Data: 2010-08-31 08:30:48
Temat: Re: Ku przestrodze
Od: Ingarden <e...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Naszą klasę ogarneła zabawa
> robiło się 10 przysiadów 10 wdechó2 potem kolega ściskał kolegę a tantem w
> osteczności tracił na chwilę przytomność
Bawilismy sie tak samo za mlodu. Przysiady, potem z tylu kolega
obejmowal oburacz klatke (albo przepone, nie pamietam) i sciskal,
unoszac lekko do gory sciskanego. Potem liczenie do 10.. Rzeczywiscie,
zdarzalo mi sie tak "zasnac".
Bawilismy sie rowniez wdychaniem zapalajacych sie "zapalek" i potem
wypuszczaniem dymu.. Na wykopach skakaniem po rurach z wrzaca woda.. W
skakanie na jadace pociagi.. Wlasnej roboty prochami, petardami,
saletra.. Jedlismy szczaw z torowisk..
Ot, mlodosc :-) Wiele z tych zabaw nie bylo zbyt madrych. Rola rodzica
jest czuwanie, zeby nie przekroczyc pewnej granicy i nie zrobic sobie
krzywdy.
Ale nie mozna przesadzac w zadna ze stron. Patrze teraz na trzepaki,
nasypy.. i pusto. Jeszcze 10-20 lat temu bylo to nie do pomyslenia. Nowy
wykop w okolicy to bylo jak przyjazd cyrku do miasta. Od razu bieglo sie
na "rozpoznanie". Ciekawe czy juz wymyslili komputerowy symulator
trzepaka :-)
Moze i bieganie po wykopach, glupie zabawy, kopanie ziemianek, robienie
bramek z pretow stalowych itp. bylo niebezpieczne, ale uczylo tez
samodzielnosci, pomyslowosci, wytrwalosci.. Wiem to troche inny temat,
ale tak mi sie zebralo na wspominki, ha!
--
le
|