Data: 2005-10-31 09:52:31
Temat: Re: Lasagne - jak wierzch ?
Od: "Jarek Wójtowicz" <j...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
rokko <p...@w...net> napisał(a):
> Witam
> moja żona zrobiła lasagne (lazanie - jeśli źle piszę)
> wybrała taki makaron, na którym napisane było "bez gotowania"
> niestety lasagne była pyszna ale wierzch - podeszwa (wysechł) mimo polania
> sosem beszamelowym i masłem.
> Może coś jednak nie tak było ?
> może warstwa sosu powinna być bardzo gruba ?
A może by tak jednak ten makaron ugotować? Ja wiem, że są makarony, których
nie trzeba gotować... Ale ja ZAWSZE makaron gotuję. I nigdy nie miałem
problemu z za twardym makaronem. Lasagne jest wtedy mięciutka, pyszniutka i
rozpływa się w ustach. Nie martwisz się wtedy, czy masz odpowiednio dużo
sosu, czy makaron zapieka się odpowiednio długo, żeby wchłonąć wodę ze sosu,
itp., itd. A pochwalę się, że lasagne mi zawsze wychodzi super,
co z zapałem potwierdza moja ładniejsza połowa. Swego czasu za każdym
razem gdy byliśmy we Włoszech, szwędając się po włoskich restauracjach,
z powodów ciekawsko-badawczo-porównawczych z zapałem odkrywcy-kucharza-
amatora zamawiałem gdzie tylko mogę lasagne. Za którymś razem moja żonka
stwierdziła: "Ty już lepiej daj sobie spokój z zamawianiem tej lasagne.
To tylko wyrzucanie pieniędzy, bo jak na razie nigdzie nie jedliśmy lepszej
od twojej." Od tego momentu zamawiamy wszystko inne tylko nie lasagne, bo
moja jest i tak najlepsza. ;-D
A ponieważ przy przygotowywaniu potraw nie należy zapominać o tym, że
najpierw jemy oczami, a dopiero później żołądkiem, wierzch pokryty
mozarellą (taką białą z wody - nie tartą, wyglądajacą jak żółty ser),
opruszam zawsze delikatnie mieloną papryką i spryskuję oliwą z oliwek
(mam do tego nawet taką specjalną oliwę z dodatkiem chili przywiezioną z
Hiszpanii i inną super-hiper kupioną na Krecie). Dzięki temu po zapieczeniu
wierzch lasagne dostaje pięknego pomarańczowego koloru... po prostu MIO-DZIO!
Pzdr,
St. specjalista lasagne'owy Jarek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|