Data: 2006-06-02 07:01:01
Temat: Re: Lufka
Od: "Ajgor" <o...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kukikoko" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:e5nlr2$3m5$1@news.onet.pl...
> Przypatrujac sie tu twojej zajadlej walce z rownie zajadla walka emesa
> proponuje
> chwile refleksji.
> Piles piwo jak byles maly, a mama mowila "synku! pijesz piwo! nie pij bo
> to wielki syf! Kazdy kto pije piwo to alkoholik!"?.
Zaskocze Cie. Otoz.. Nie pilem. W ogole nie cierpie piwa :) Mieszkajac w
internacie kilka razy wypoilem bełta.
W ogole mi nie smakowal, a to co bylo na drugi dzien wyleczylo mnie z
alkoholu na cale zycie :) Papierosy palilem. Ale zucilem jakies 13 lat temu
i nie pale :) Jestem wiec calkowitym abstynentem :)
> Podziwiam twoja walke o synka, ale jak dla mnie jest zbyt ekstremalna
Ja widze, ze jakos tak mylnie oceniacie to, co ja w ogole robie. Otoz cala
moja walka polega na tym, ze co jakis czas robi test narkotykowy (I robi go
bez zadnych oporow. Malo tego - na poczatku sam poprosil, zebysmy mu tye
testy robili, zebysmy widzieli, ze juz nie pali marychy).
I od czasu do czasu przegladamy mu kieszenie i plecak. Ale zawsze tak, ze
tego nie widzi. Po za tym oczywiscie obserwujemy go uwaznie, ale
nie robimy mu awantur itd. Z domu wychodzi normalnie. Malo tego. Prawie
nigdy go nie ma. Ale zawsze wiemy gdzie i z kim jest. Zreszta. Jest na zaboj
zakochany i caly czas spedza z dziewczyna :) Wiec co tu jest ekstremalnego?
No.. jak chce jakas kase, to musi sie rozliczyc z kazdej zlotowki.
, przez
> co maly moze sie od ciebie kompletnie odwrocic i za pare lat, co i tak
> wyroslby
> z palenia, bedzie bal sie powiedziec ci o np. swoich problemach, takich
> prawdziwych,
> a nie urojonych, bo bedzie sie bal powiedziec - np. ze potrzebuje kasy, bo
> sie zadluzyl, bo
> dziewczyna go zdradzila z innym, bo nie wie jak ci powiedziec, ze jest
> gejem,
> bo chce twojej rady w interesach - bo zawsze bedzie sie bal, ze go
> apodyktycznie
> wezmiesz za ryj.
Jak na razie, to normalnie otwarcie z nami rozmawia. Doskonale wie, ze moze
z nami otwarcie rozmawiac o uczuciach, problemach itp.
Myslisz, ze skad wiemy, ze jest taki zakochany? Bo potrafi o tym z nami
otwarcie rozmawiac. A my z nim tez. Wie, ze z kazdym problemem moze do nas
przyjsc, bo my zawsze chcemy jego dobra.
> czasem chwila rozmowy z ukochana osoba, ktora na pewno jest twoj syn,
> duzo wiecej daje i wnosi do rozmowy, niz radykalne dzialania, ktore w
> twoich
> oczach wydaja sie niezbedne - jak sadze po wszystkich twoich
> wypowiedziach -
Nie wiem, skad tu sie wzielo przekonanie o jakichs radykalnych dzialaniach.
Owszem. Nienawidze narkotykow. Nienawidze tych, ktorzy biora i twierdza, ze
wiedza co robio, i bronia tego, co robia. Nienawidze tych, ktorzy daja
narkotyki dzieciom - dla nich ustanowil bym kare smierci, i to wykonywana od
razu na sali sadowej po ogloszeniu wyroku. Ale syna nie maltretuje, jak
niektorzy tu sadza :)
> a w jego oczach moga wywichnac mu szacunek do ciebie - glownie z tego
> wzgledu, ze prezentujesz wobec niego postawe (byc moze wg. ciebie)
> slusznego
> terroru, zera tolerancji i zamordyzmu, zamiast milosci, zaufania, rozmowy
> i
> pokazania mu, ze tata go kocha.
A ja mam wrazenie, ze on wlasnie teraz nabiera do mnie szacunku, bo widzi,
ze mi na nim zalezy.
> poza tym moim zdaniem totalnie zla grupa do zwrocenia sie o pomoc.
> po pierwsze czytuja ja uzaleznieni ludzie, ktorzy wypaliliby krzyz na
> czole
> z wscieklosci, ze nie moga dalej pic/palic/uzywac kazdemu, kto moze robic
> to z radoscia, a poza tym wypelniona ludzmi, ktorzy staraja sie z nimi
> walczyc.
> idz na psychologie z tym problemem (taka grupa dyskusyjna) tam bedzie
> mniej
> zamieszania, a wiecej merytoryki.
Prawde mowiac mysle, ze moj problem juz sie skonczyl. Wyglada na to, ze syn
sam dal sobie spokoj, a nawet zerwal z kumplami, z ktorymi palili ta trawe.
Oczywiscie jest pod obserwacja, ale raczej profilaktycznie. Malo tego. Z tym
najlepszym kumplem od trawy pozarli sie na smierc i zycie o dziewczyne, co
mi osobiscie bardzo odpowiada :)
|