Data: 2002-03-12 07:30:12
Temat: Re: MINUSY DO
Od: "chaciur" <g...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Krystyna *Opty* <k...@v...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a6ibti$abl$...@n...onet.pl...
> Bo nie widzisz analogii: słonina świnki jest "be",
> moja słonina jest "cacy"... ;)))
:)) Mowiac o sobie mam na mysli raczej
swoja swiadomosc, ducha, zbior mysli
czy jak to sie nie nazwie. Sama podalas porownanie,
czlowieka do morza jednokomorkowych stworow.
Mnie sie to b. podoba. O tego czasu czuje sie
jak Ocean Spokojny.
A jak juz chcemy tak sobie to porozkladac
na czynniki, to lubie moja slonina bo to
jest paliwo, ktore tankowalem wczesniej
ale chyba nie musze darzyc sympatia roznych
smieci plywajacych w moim oceanie?
I slonina swini tez jest ok, bo to jej paliwo,
ja jej nie chce odbierac tego co sobie zgromadzila
liczac, ze jeszcze pozyje. No po prostu mam
takie wrazenie, ze ona tez jest takim zbiorem mysli
jak ja sam. Moze sobie myslimy o czym innym
ale mozgi mamy obydwoje.
> > A mnie to sie nie podoba i nie widze sensu
> > w namawianiu mnie aby dac sie porwac
> > glownemu nurtowi.
>
> Tak to odbierasz? Ja myślałam, że tylko dyskutujemy :)
> A jaki jest ten główny nurt? Bo chyba mówimy o różnych rzeczach.
Mowilas mi, ze gardze miesem i slonina,
zrozumialem to jako sugestie dolaczenia
do tych ktorzy jedza mieso. A po prostu
nie pojmuje sensu namawiania wegetarian
do przylaczenia sie do glownego nurtu.
> > No dzieki, kamien spadl mi z serca :)), bo juz
> > myslalem ze zwariowalem.
> > Czyjesz swoja odrebnosc i chcewsz ewoluowac,
> > a masz cel?
>
> O kurcze, Twoje pytania są coraz trudniejsze... :)))
> Najogólniej mówiąc moim celem jest pozostawać jak najdłużej zdrową, by być
> samodzielną i nie być np. dla męża i synów ciężarem wymagającym opieki
> (byłam przez kilka lat, więc wiem co to znaczy) i za cholerę mi się to nie
> podoba, aczkolwiek moi chłopcy stanęli na wysokości zadania i byli tacy, jak
> być powinni. Tylko do licha, dlaczego sytuacja ma ich zmuszać do bycia
> opiekunami-pielęgniarkami chorej żony-matki-pielęgniarki zresztą. Taka
> sytuacja to już jakaś groteska. A życie coraz dziwniejsze pisze już
> scenariusze.
> Ja wygrzebałam się z problemów zdrowotnych i zamierzam doceniać szlachetne
> zdrowie... jak pisał Asnyk.
Zrozumiala sprawa. Poniewaz nie chce odbiegac
zbytnio od diet to powstrzymam sie od rozpoczynania
nowego watku w naszej dyskusji. W kazdym razie
dla chorego najwazniejsze jest ozdrowiec a dla
zdrowego to juz roznie.
> > DO probuje trafic w punkt. A w przyrodzie wyraznie
> > widac falowanie. Rozumiem, ze gdyby JK dorwal w
> > swoje rece, w miejsce nieszczesnych pacjetow, uklad
> > sloneczny, to mielibysmy non stop polmrok, 12*C,
> > i krople deszczu co 48sekund.
>
> ??? Nie nadążam...?;)
JK nie uznaje falowania czyli okresowosci
w naturze. On by to wszystko wyrownal.:))
> Słusznie. To dwie różne diety. Człowiek na diecie niskobiałkowej ma duże
> szanse być otyły i może zachorować na miażdżycę, bo na 1 g białka przypada w
> jego diecie więcej weglowodanów, niż w diecie japońskiej (wysokobiałkowej).
> Taki człowiek musi z konieczności zjadać więcej pożywienia w kaloriach.
> Ponieważ ma za mało białka, to pozywienia musi zjeść więcej, aby uzyskać
> potrzebne mu białko, ale przy okazji zjada bardzo dużo węglowodanów. Nie
> może wszystkich tych węglowodanów spalić, ponieważ do spalenia węglowodanów
> potrzeba znacznie więcej białka, niektórych witamin, czy magnezu, których w
> pokarmach wegetarian brakuje.
Chyba popadlas w stereoptyp ;)
> Natomiast do przetwarzania węglowodanów na
> tłuszcze i cholesterol potrzeba znacznie mniej białka i witamin, a magnezu
> może nie być wcale. Dlatego organizmy jaroszy zamieniają część węglowodanów
> na tłuszcze i cholesterol. Organizm oszczędza wówczas białko, witaminy i
> składniki mineralne, uzyskując dodatkowo tlen i wodór. Dlatego miękka woda
> pozbawiona składników mineralnych ma istotny wpływ na powstawanie u nich
> otyłości i na rozwój miażdżycy.
Ech! Krysiu! Wegetarianizm jest cudny!
> Oczywiście można tych niebezpieczeństw częściowo uniknąć reglamentując sobie
> pozywienie, czyli być często głodnym (a Polak jak głodny - to zły ;)), albo
> stosując okresowe głodówki i intensywny wysiłek fizyczny.
> Można i tak, co kto lubi...
Z wiadomych wzgledow patrzymy obydwoje
jednostronnie. W kazdym razie glodowka nie
jest zla, jak chce tego JK. A dyskusja zaczela
sie od tego, ze wciska wam jakoby Staszic tez tak
uwazal - a to przeciez taki madry i bogaty czlowiek byl.
Chcialem troche tego ksiedza oczyscic z zarzutow
i mysle ze mi sie udalo.
> > Slonina czy jajko sa przetworzone bardziej
> > niz rosliny, z ktorych powstaly.
>
> Przetworzone, ale przez naturę i to jest OK.
Tylko gdzie natura a gdzie miesozerne krowy,
naszprycowane antybiotykami?
> > Oki. Pisalas o ewolucji i to wlasnie dzieki niej podczas glodowki,
> > w naszym oceanie komorek, zgina te obce i najmniej potrzebne.
> > Czy wydaje Ci sie to nielogiczne? Wolisz wierzyc ze to wlasnie
> > DO dzieki swoim proporcja wyzwoli jakies tajemnicze mechanizmy?
>
> Tu nie ma nic tajemniczego. Nowotwór nie jest obcą komórką, jest własną,
> zbuntowaną, która zanim stanie się nowotworem jest permanentnie
> niedożywiona, a z racji swojego miejsca, funkcji i dostępu np. do
> określonych hormonów, może w pewnym momencie zacząć produkować i wysyłać
> pewne substancje wyzwalające wytwarzanie w leżących w pobliżu naczyń
> krwionośnych , drobnych naczynek w jej kierunku, takich odrostów naczyń.
glodowanie jednak niszczy nowotwory a nie
przyczynia sie do ich rozrostu jak uzasadnisz
ten paradoks?
> Mam pytanie, co tak naprawdę konkretnie Cię zmusza do głodówki?
Nic mnie nie zmusza, ale juz sie nie moge doczekac
az bedzie cieplej.
> Ja np. cały czas od prawie czterech lat czuję się dobrze i coraz lepiej. Nie
> czuję więc powodu do takiej metody oczyszczania. Gdyby dieta mnie zaśmiecała
> to powinny być tego skutki, nie uważasz?
Jesz malo, zwracasz szczegolna uwage
na to co zjadasz. Wielu Twoich znajomych
opty rowniez, mam jednak nadzieje ze zdajesz
sobe sprawe ze nie wszystkim wasza dieta pomogla.
A pewno wiesz, ze ja tu glownie zwalczam
glupie, sekciarskie teorie lekarza Kwasniewskiego
a co do diety twierdze, ze jako nowosc jest w fazie
experymentu i w wiekszosci zastosowan mozna
ja zastapic stara dobra glodowka.
pozdrawiam Chaciur
|