Data: 2004-11-14 21:16:41
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej katoliczki i wrednego ateisty...
Od: " Pyzol" <p...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vetch <v...@v...magot.pl> napisał(a):
> Użytkownik " Pyzol" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał
> > [...]
> > Sprobuj zaczac chodzic do cerkwi albo ktoregos z kosciolow protestanckich!
> > Zona tam sie za toba wlec nie bedzie, zas KK zrezygnowal juz z doktryny,
> > ze
> > tylko katolicy dostapia zbawienia.
>
> protestantyzm przerabiałem już na samym początku wątpliwości :-)
Alez ja ciebie nie namawiam na zmiane ukierunkowania, ale na trick, aby miec
spokoj w rodzinie! :)
> na WC, pomyślałem; "po cholerę to wszystko - tracę tylko czas".
W innym miejcu napisales:
"Męczy mnie
życie na tej planecie. "
Chyba tutaj lezy jakis odlamek gwozdzia calej sprawy:)
> Po co szukać odpowiedzi na pytania egzystencjonalne,
> skoro zajmuje to znaczną część owej egzystencji ? Meczy cie egzystencja,
wiec wpakowales sie w wezel gordyjski egzystencjalnych przemyslen, ktore cie
wykonczaja. W zwiazku z tym - zaczales z nimi walczyc.
Zauwaz, ze nawet jesli walczysz - ciagle robisz t o s a m o. Dlubiesz w
tym, szukajac pigulki.
Ja to, akurat, autentycznie l u b i e.
>
Nie myślę o strachu
> przed śmiercią (klucz do sukcesu wszelkich religii), lecz myślę
> o tym co jest w moim życiu radosnego i co jeszcze może być
> radosnego bardziej :-)
Raczej nie zgodzilabym sie z toba,ze strach przed smiercia jest kluczem do
wszystkich religii. Z pewnoscia nie do tej, ktora wierzy w reinkarnacje;)No,
ale bynajmniej nie zamierzam cie nawracac, i nie posadzam ciebie,ze ty mnie,
do swojej "nowej wiary";) probujesz, wiec ucinam ten watek.
> Przy tym wszystkim, na widok ludzi uwikłanych w praktyki, które
> z mojego punktu widzenia niczego nie dają, oprócz dobrego
> samopoczucia, jest mi ich szkoda. Dlaczego ? Bo to dobre
> samopoczucie można osiągnąć na 1000 sposobów, wystarczy
> tylko troszkę chcieć.
Ci ludzie akurat chca w taki sposob. Moga? Wolno im? Pozwalasz?:)
> miałem tę euforię na oko jakieś 8 lat temu przez parę lat i doskonale
> to rozumiem.
Nie, nie rozumiesz. Ja nie mialam i nie mam zadnej euforii. Straszliwie
sie, zreszta, niekiedy z tym swoim panembogiem wyklocam;)
> sorki, ale nieraz czekam na żonę pod kościołem i zmuszony jestem
> słuchać tego (przepraszam za wyrażenie) bełkotu płynącego z
> wielkich głośników na całe miasto.
Na pewno ow "belkot" nie idzie na cale miasto - po co przesadzasz? Czy musisz
uzywac sformulowan, za ktore, sam czujesz, ze wypada przeprosic? Naprawde,
mozna znalezc inne, albo mniej, albo wcale nie obelzywe okreslenie.
W obecnosci zony tez tak sie wyrazasz? PO CO????
> Jak spotykam kolejnych harykrysznowców czy innych
> jehowitów, to litość mnie ogarnia, ile ci ludzie
> muszą znieść dla pozoru sukcesu swoich przekonań.
Nie musisz w ogole na nich zwracac uwagi-po co to robisz? Lubisz sie
umartwiac, czy lubisz miec poczuwie "przewagi"? Kiedy spotykasz listonosza,
tez cie listosc bierze ze tyle musi chodzic?
potem jako protestant
> byłem wyćwiczonym w bojach żołnierzem
> o czystość chrześcijańskiej doktryny przeciwko
> katolickiej herezji dogmatycznej.
To bardzo interesujace, ale ja nigdy nie spotkalam sie z takim nauczaniem w
swoim kosciele. Coz - protestant protestantowi nierowny...;)
Następnie
> walczyłem z herezjami protestantyzmu, a na koniec
> zmęczony odłożyłem Biblię na półkę między bajki :-)
Nizej Amnesiak zwrocil ci uwage na bardzo istotny aspekt tych twoich zmagan.
Sprobuj go przemyslec.
Kaska
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|