Data: 2002-09-21 15:44:33
Temat: Re: Mamona
Od: "Dorota B." <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
> odpowiedz w gruncie rzeczy jest bardzo prosta.
> pieniadze w dziesiejszym swiecie przeliczaja sie na rozne dobra. jesli
> chociaz chwile pomyslisz, to predko dojdziesz do wniosku, ze wszystko
> kosztuje.
> i spotkanie z przyjaciolmi (bo trzeba tam dojechac i zwykle cos
> przyniesc, jakis alkohol czy chociazby herbatniki, cxzy zrobic
> spotkanie u siebie - to kosztuje), i pobycie z kims bliskim.
Tak ale... Rezygnacja z tego wszystkiego tez kosztuje tylko
straty nie da sie mamona zmierzyc. A gdyby bylo inaczej? Czy ludzie nie
czuja sie dzis samotni wsrod "bliskich"?
>
> obecnie w polsce ludziom sie nie przelewa, wiekszosc, ktora zyje
> uczciwie na jako-takim poziomie pracuje na dwa etaty, ma rozne prace
> dorywcze i tak dalej. szkoda im czasu na zabawe, na znajomych, bo
> zarabiaja kase. z zewnatrz moze to wygladac wrednie i paskudnie - ale
> prawda jest taka, ze jak nie masz pogatych rodzicow, to musisz sobie
> na swoj kat zarobic. to kupa szmalu. na wyjazd na urlop - musisz sobie
> zarobic. na modne botki - tez musisz sobie zarobic.
>
No wiesz, rozumiem. Ale tak sie sklada, ze ja nie tylko nie
mam zamoznych rodzicow, ale nie mam ich wogole, pracuje dojezdzajac do pracy
150 km, czas pracy niusystematyzowany, maz rowniez (ta sama branza i system
pracy), w domu dwoje dzieci. Nigdy nie mowie przyjaciolom NIE, wrecz
przeciwnie. To chyba nawet dosc logiczne skoro denerwuje mnie takie
uwielbienie dla mamony. Zycie tylko dla zdobywania i posiadania nie ma dla
mnie sensu. Wole miec mniej i czuc, ze zyje.
> z jednej strony to latwo powiedziec, ze ludzie maja mamone w oczach. a
> z drugiej pomysl sobie - z czego bylabys w stanie zrezygnowac, w imie
> odpoczynku i zabawy? to zawsze jest kwestia kompromisu.
Kompromis to zawsze podstawa wszystkich zwiazkow i relacji. Stac
mnie na taki kompromis.
>
> i pamietaj, ze im ciezsza sytuacja gospodarczo-ekonomiczna w kraju, im
> wiecej biedy, tym bardziej ludzie sa zorientowani na pieniadze i tylko
> o tym mysla. bo im ich brakuje.
>
> podam swoj przyklad: kiedys, gdy zaraz po studiach nie mialam pracy, a
> potem mialam bardzo zle platna, ze starczalo mi ledwie na zarcie, a
> mieszkalam na waleta u znajomych na czwarta osobe w dwupokojowym
> mieszkaniu - to sen z powiek spedzalam mi kwestia pieniedzy. nie
> chodzilam na zadne imprezy, nie mialam wakacji, nie wyjezdzalam, bo
> nie bylo mnie na to stac. za wszelka cene szukalam mozliwosci
> dorobienia, zdobycia dodatkowej kasy. odmawialam sobie wszystkiego.
To rozumiem, ale zauwaz, ze zaznaczalam iz nie mam na mysli
skrajnych przypadkow. Myslalam o ludziach zyjacych na sredenim poziomie.
>
> po wielu latach, kiedy juz mamona nie jest dla mnie problemem moge
> sobie pozwilic na zbytki, na "marnowanie" czasu na rzeczy
> niedochodowe.
> kiedys gdybym tak chciala zyc, to bym albo umarla z glodu, albo byla
> na wiecznym garnuszku opieki spolecznej.
>
Pzdr. Dorota
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net
> http://www.ninka.net/~ninka/
|