Data: 2004-01-12 17:14:04
Temat: Re: Martwię się o ojca...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Katarzyna" <k...@t...net> wrote in message
news:bttrrh$3n4$1@Gambit.Gubernat.NET...
> Martwię się, że coś poważnego dzieje się z ojcem, zaczynam obawiać się o
> bezpieczeństwo ludzi z jego otoczenia.
Stosujesz b. sensowna polityke wobec ojca. Naprawde TY nie jestes w stanei
wielew mu pomoc, zas on moze napaprac porzadnie w twoim zyciu. Dystnas jak
najbardziej wskazany.
Co do twego problemu: na okazywana przemoc powinni reagowac ci, ktorzy sa
jej obiektem, np. ta pobita pani ( powina byla zrobic obdukcje i zglosic to
na policje).
Przypuszczam,ze ojciec czuje sie dosc bezkarny i stad ma tak malo hamulcow
przy ujawnianiu swoich, ze sie wyraze- emocji. Krotka lekcja z praktyki
odpowiedzialnosci karnej potrafi u ludzi tego typu zdzialac cuda. Fakt, ze
kogos pobil, np. bylby prawdopodobnie wystarczajaca okolicznoscia do
odebrania mu broni ( bo fakt, ze ja posiada, jest juz zupelnie niesmieszny).
Kaska
|