Data: 2002-06-04 11:34:12
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: "Maja" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nieradek" napisała
> Mój mąż
> jest cenowo uswiadomiony jak przyslowiowy Żyd (to najprawdopodobniej wynika
> z charakteru zawodu, który wykonuje - tak to sobie tłumaczę ;-) ),
> ale absolutnie nie zdobyłby sie na to, żeby zażądać ode mnie spisu wydatków
> z dnia czy co.....
Kasiu, nie wzięłaś jeszcze pod uwagę tego, że Marek ma do Ciebie po prostu
zaufanie w zakresie wydawania pieniędzy. Widocznie nigdy go nie zawiodłaś np.
kłamiąc, kręcąc, trwoniąc pieniądze na bzdety, podczas, gdy sytuacja wymaga
porządnego zaciśnięcia pasa. I dlatego nie interesują go Twoje wydatki, bo
wie, że mając na koncie ostatni 1000 zł do podjęcia ;-)) i opłaty do
zrobienia, nie polecisz i nie podejmiesz tego tysiąca, by kupić sobie
czaderskie buty i torebkę z zaskrońca, tylko wydasz je rozsądnie. A wierz
mi - są kobiety (mam w otoczeniu podobny egzemplarz), które miałyby
wątpliwości, co zrobić z tą "końcówką"
I dlatego wyjścia mogą być dwa: albo faktycznie mężowie znajomych Ani to
przysłowiowi "centusie" liczący każdy grosik, choć nie ma takiej potrzeby,
albo są to zupełnie normalni faceci, za to z pokręconymi żonami, które za nic
mają fakt, że pieniądze same na konto nie napływają i wolą je wydawać, niż
zarabiać. I z tego powodu trzeba je w jakiś sposób kontrolować.
Rozumiesz o co mi chodzi? :-)
--
Pozdrawiam
Maja
|