Data: 2002-06-04 12:34:59
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: "Nieradek" <K...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sławek" <f...@k...net.pl> napisał w wiadomości
news:adi90m$jco$1@news.tpi.pl...
> > Ja tego nie wiem, bo po prostu siegam po ten Schulstad -
>>bo go najbardziej lubię.
> Niemiecki chleb kupujesz ???!!!! ;-)
> Ja go na szczęście nie lubię i z czystym sumieniem kupuję polski :-))))
Ja juz probowalam wynaleźć inne :-), ale niestety kompletnie
mi nie odpowiadaja - ten Schulstad to jest jedna z moich bardzo
nielicznych fobii żywieniowych. Bo generalnie ja jem wszystko ;-)
co mi na stół podadzą :-) A to dlatego, że ja - niestety - nie mam
zacięcia do kulinariów.
> Przez wiele lat rozliczałem żonę i ... siebie z każdego grosika - taka
była
> konieczność - inaczej nie starczało.
> Polegało to nie na czynieniu wyrzutów "i po coś to kupiła!!" tylko
> skrupulatnym ewidencjonowaniu każdej złotówki
> w odpowiedniej kategorii i późniejszej analizie (wspólnej) - gdzie poszło
> więcej niż zwykle i dlaczego,
> gdzie można oszczędzić aby kupić np. węgiel do ogrzania leśniczówki itd.
Ja juz to probowalam przerabiac - ale to w zwiazku z tym, ze u nas
duzo kasy idzie na jedzenie, a w lodowce ciągle pusto :-) i niestety
żadne zestawienia mi nie pomagaja w analizie. To mnie dziwi od
zawsze, ponieważ jestem spod znaku Panny, a więc powinnam
na wstępie cechowac się pedanteria, sknerstwem, wyrachowaniem
itp. super-cechami ;-) (moj jeszcze_nie_mąż jak sie dowiedział, że jestem
spod tego znaku to mine miał nietęgą - ale mu szybko przeszło :-) ),
a poza tym ciągle ta pusta lodówka. Ostatnio doszłam do wniosku,
że po prostu kupiliśmy sobie za dużą lodówkę ;-) Bo jestem po prostu
bezsilna wobec potrzeby zywieniowej :-)
> Największe szczęście jakie mnie spotkało (pamiętam do dziś choć minęło
kilka
> lat) to dzień kiedy
> mogłem przestać liczyć pieniądze w sklepie spożywczym (i niestety tylko w
> spożywczym). Zarabiamy oboje i choć bez "kokosów"
> stać nas na to aby kupić dzieciom "Grześka" nie zastanawiając się czy
> zabraknie forsy przed "pierwszym" czy nie.
> Zakupy kupujemy z listą, nie szalejemy ale mamy ten luksus,
> że do pełnego koszyka możemy dołożyć np. butelkę wina bez ryzyka głodówki.
Myslę, że nie tylko Ty i twoja żona tak mają - ja swego czasu
tez bardzo pilnowałam sie w sklepach, zwłaszcza w spozywczych.
Jesli chodzi o mnie to na moje nieszczęście :-) wymyślili cos takiego
jak karty debetowe i tym bardziej musze sie pilnować :-)
> Jako tytułowy "Mężczyzna na zakupach" robię głównie za siłę fizyczną, choć
> samemu też zdarza mi się robić zakupy.
> Zdarza mi się niestety czasami o czymś zapomnieć (wczoraj zapomniałem
>kupić jabłka mimo prośby małżonki) ale nie robią mi domownicy
>z tego zarzutu.
Jak najbardziej zdrowa sytuacja :-) Ja jak czegos zapomne to niestety
musze iść ponownie, a poniewaz bardzo tego nie lubię staram sie zwykle
miec to zapisane na kartce. To zazwyczaj mi pomaga :-)
>Nie powinno się również generalizować: gdy tuż po ślubie moja
>teściowa kazała mojej małżonce iść i kupić łopatkę to ta się
>obraziła bo łopatki są w ogrodniczym i nie trzeba na nie kartki
>(to były czasy kartkowe) i dopiero ja tłumaczyłem, że to nie dowcip.
ROTFL. Chociaz teraz wcale nie jest mi wesolo, bo własnie Polska
przegrywa z Koreą 1:0 :-(((
> pozdrawiam serdecznie
> Sławek
> (który zawsze wiedział co to jest łopatka ...... i grabki)
---
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=384
Gdynia GG#368316
|