Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!news.one
t.pl!not-for-mail
From: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Mintaj
Date: Thu, 15 Mar 2001 18:08:48 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 52
Sender: [jduszczynska friko6.onet.pl]@213.25.123.146
Message-ID: <98qsqh$j4d$1@news.onet.pl>
References: <98qq7l$h67$1@news.onet.pl>
<5...@p...mail.yahoo.com>
Reply-To: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 213.25.123.146
X-Trace: news.onet.pl 984675985 19597 213.25.123.146 (15 Mar 2001 17:06:25 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 15 Mar 2001 17:06:25 GMT
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4522.1200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4522.1200
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:46582
Ukryj nagłówki
Uzytkownik "Adam Trendowicz" <t...@y...com> :
> Co do zupki rybnej to szkoda, ze boisz sie ukatrupic rybe - moze maz?
Raz zamordował karpia na wigilie - od tamtej pory kupuje na galaretę z
karpia kupuję karpia w kawałkach - filety, kręgosłupy i łby oddzielnie...
> Jestem generalnie facet ze wsi a tam wszystko bylo swieze i kazdy staral
> sie wszystko co tylko bylo mozliwe wykonac lub nawet wychodowac
osobiscie -
> lub przynajmniej kupic jeszcze swieze lub zywe od znajomego rolnika. Stad
> mam uraz (smakowy) do wszelkich mrozonek, puszek, proszkow i innych tego
> typu pomyslow owczesnej cywilizacji.
Proszków staram się nie używać, ale mrożone półprodukty, czemu nie? Znaczy
np. mrożone filety rybne, lub mieszanki warzywne...
> Z nostalgia wspominam mleko presto od
> krowy - jeszcze cieple, z pianka :-))) Coz, mieszczuchom ono "smierdzi" -
> ja tego nie rozumie (?)
To ja aż takim mieszczuchem nie jestem... Wiem jak smakuje świeże mleczko z
pianka i umiem sobie nadoić. A z mieszczuchami to jest tak, ze moja babcia z
duma po wsi chodziła i opowiadała, ze jej wnuczka z Warszawy przyjeżdża i
krowy doi, a tu chłopskie córki to się brzydzą wejść do obory, bo
śmierdzi... Efekt był taki, ze codziennie rano w południe i wieczorem
sąsiadki zamiast swoje gospodarstwo obrabiać przychodziły do babci i
przyglądały mi się jak małpie w zoo... i gdyby nie to, ze ja po prostu
lubiłam doić krowy - babcia miała dwie i ja dostawałam do dojenia ta mniej
wredna - to pewnie bym gdzieś uciekła i pod ziemie się zapadła...
> Co do zupki mojej mamy jest prosta (dokładnie nie wiem ale mogę podpytać):
> swieza ryba (tuz po ukatrupieniu i obraniu), woda, ziekle angielskie, lisc
> babkowy, potem smietana z maka, koperek i to chyba wszystko.
O właśnie moja dzisiejsza była z koperkiem zamiast natki - było mi nie po
drodze do sklepu, a miałam koperek ;-)))
> Co wiecej, mam twierdzile ze jak my jako dzieci zbyt dlugo bawilismy sie z
> rubami i tarmosilismy je (kiedy plywaly jeszcze w misce) to zupa byla
"gorzka".
Wcale się nie dziwie - taka zmęczona i zestresowana - pewnie się w takiej
rybie jakieś świństwa wydzielają...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|