Data: 2010-08-30 13:34:00
Temat: Re: Misiu, kotku itp.
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "noname" <b...@d...pl> napisał w wiadomości
grup dyskusyjnych:i5fpbl$op6$...@s...aioe.org...
> Witam, otóż mój znajomy ma taki problem.
> Żyje z narzeczoną już sporo czasu, oboje są dorośli, po 30
> i jej co jakiś czas włączają się do niego zwroty typu:
> misiu, kotku lub jeszcze bardziej niepoważne.
> Do tej pory prośby, groźby i tłumaczenia niezbyt skutkowały,
> lub przynajmniej nie na długo, choć problem nie był jeszcze
> nigdy tak dotkliwy jak obecnie.
> Znajomy zawsze unikał wszelkich integracji w zakładzie pracy,
> ponieważ nie powinno łączyć się spraw zawodowych i towarzyskich,
> jednak w ten weekend został przysługą zobowiązany do obecności,
> razem z partnerką.
> Jego kochanie wypiło parę drinków i zaczęło się misianie
> i kicianie, praktycznie bez hamulców i przy wszystkich.
> I teraz w firmie wszyscy mają radochę i kiciają na niego.
> Czy jest jakiś w miarę delikatny i skuteczny sposób, aby skutecznie
> wyleczyć jego narzeczoną z takich zwrotów?
> Znajomy po powrocie z imprezy próbował zrobić jej awanturę,
> ale jego narzeczona raczej nie była nią specjalnie zainteresowana.
> W sumie mógłby trochę pofohać, ale trochę głupio udawać, że się
> nie słyszy co do niego mówi, czy że się nie ma ochoty na seks.
> Czy ktoś zna może jakieś bardziej cywilizowane i praktyczne metody?
> Pozdrawiam.
>
Ale się uśmiałem:-). A dlaczego on chce swojej partnerce zmienić charakter?
Żeby ten Twój kolega (Ty?) słyszał, jak ja i moja żona zwracamy się do
siebie w 26 lat po ślubie- to pewno by się dopiero zdziwił. Wiesz co? 2
miesiące temu w mojej firmie było spotkanie integracyjne, gdzie oboje sobie
trochę popiliśmy i cały czas mówiliśmy do siebie tak, jak zwykle: czule i
pieszczotliwie (misiu to określenie na mnie). Wiesz, dlaczego nikt w mojej
firmie się z tego nie nabija- i nabijać nie będzie? Czy potrafisz na to
odpowiedzieć?
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|