Data: 2012-11-09 22:30:02
Temat: Re: Na dzien dobry
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-11-09 22:55, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:k7jtgs$tbp$1@node2.news.atman.pl...
>> W dniu 2012-11-09 22:07, Ghost pisze:
>>
>>>> Bo odpowiednia (dla każdego coś innego) muzyka,
>>>> to w ogóle cudowny lek na smutki :)
>>>> Ale potrafi i dołować, i wprowadzać w zadumę,
>>>> rozczulać, wzruszać, wyciszać, czy 'energetyzować'.
>>>> Ja jestem starsznie podatna na dźwięki, i bardzo często
>>>> się wzruszam i płaczę jak słucham muzyki (bywa to
>>>> kłopotliwe np. na koncertach...;))
>>>
>>> Muzyka to masaz dla mozgu, tak to widze. Wzbudzaja sie neurony,
>>> wyciagajac odkreslone emocje.
>>
>> Ciekawe skąd się biorą tak różne preferencje muzyczne.
>
> Mysle, ze wlasnie z wrodzonych roznic w mozgach. Wiem, trywialne.
> Zauwazylem, ze np. ludzie zdolni do myslenia abstrakcyjnego, maja
> zdecydowanie inne upodania niz ci pozostali - maja przy tym znacznie
> wieksze wymagania. W badaniach rezonansowych wyszlo, ze muzyka klasyczna
> (ale nie tylko ta) pobudza zblizone obszary mozgu co rozwiazywanie
> problemow matematycznych.
IMO nie jest to trywialne, skąd zatem upodobanie do muzyki poważnej u
osób o innych predyspozycjach? Za proste by to było.
>>>Na to wszystko nakladaja sie z wiekiem tez
> elementy sentymentalne, jakies utwory z czyms sie kojarza, z
> dziecinstwem itp. One nie musza byc z naszej bajki, ale beda sie
> podobaly "skojarzeniowo".
Znaczy lubimy rzeczy, które kiedyś słyszeliśmy.
--
Paulinka
|