Data: 2000-08-08 15:37:36
Temat: Re: Na zawsze
Od: "Sterpik" <b...@p...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Moncia napisał(a):
> No i po co to wszystko? Powtarzam, zastanow sie, dlaczego
> wizja postrzezenia siebie jako "otumanionej mrowki" tak Cie
> przerazila. Powinno to byc dla Ciebie dobre cwiczonko
> psychologiczne ;-).
Czemu tak ostro Monciu? ;-). Ze mną trzeba jak z dzieckiem - "za
rączkę i do knajpy...:-)))".
Czy ja wykazałem się jakąś krytyką wobec Anonymusa Levitantusa? Czy
dokonywałem ocen? Przyznałem się jedynie do zainteresowania
zjawiskiem - a Ty na mnie z grubej rury... :-(. Myślisz, że zasługuję?
Poczułaś się może dotknięta? Jeśli tak - przepraszam. Przepraszam
wszystkich, którzy nadal dyskutują zawzięcie z AL, i mają w tym swoje
satysfakcjonujące ich cele. Będą je mieć dopóki nie zorientują się, że
są manipulowanni... a wtedy ... dziwne uczucie, prawda? :-))...
Rzeczywiście - w końcu wszystko jedno, co się na tej grupie znajduje i
każdy(a) może nawrzucać tu dowolny szlam... do czasu, aż nie zostanie
wyplonkowany(a). Tyle tylko, że każdy (lub nie każdy) uczestnik płaci
za to słone rachunki monopoliście... ale - powiesz - co mnie to
obchodzi. Jeśli się nie podoba - każdy może zaprzestać subskrybcji? A
ja wtedy - ale Monciu, mnie zależy na wartościowej sci.psp! Pamiętam
przecież dobre czasy grupy - trochę tego żal... A równocześnie wiem,
że nic straconego - że kroczek po kroczku można coś mrówczym
działaniem osiągnąć...
Powinnaś wiedzieć dlaczego nieprzyjemna, nie tylko dla mnie i dla
Ciebie, jest wizja postrzeżenia siebie jako otumanionej mrówki. Moim
zdaniem wyglada to tak. Dla sporej części uczestników tych publicznych
dyskusji celem jest zmierzenie się z przeciwnikiem, spróbowanie swoich
sił. Dla jednych przeciwnikiem jest poruszany problem, a dla innych -
osoby, ich sposób wypowiadania się, wreszcie ich poglądy (pomijam tu
takich, którzy nie mają żadnego celu - zabijają czas używając jedynie
klawiatur - patrz sygnatura, lub traktują grupę jak kącik złamanych
serc). Czasem cel się zmienia i z rzetelnej dyskusji o problemie
przechodzimy gładko na wytykanie sobie wzajemne błędów a nawet
ułomności. Ale cel jest zwykle taki sam - spróbować swoich sił,
zmierzyć się, poczuć się kimś bardziej wartościowym jeśli coś się
uda - na przykład przekonanie grupy do własnych poglądów lub ...
otumanienie jej i zbulwersowanie czymkolwiek... Tak jest zazwyczaj. Są
natomiast wyjątki i tych wyjatków bardzo mi dzisiaj brakuje. Mam na
myśli ludzi, którzy, czy to z racji swego wykształcenia, czy też
bogatych doświadczeń życiowych (zawodowych) oraz wartościowych
przemyśleń - wpadają czasem na grupę SCI z kagankiem rzetelnej wiedzy
psychologicznej. Wówczas wszystkim robi się jaśniej... (może to
odosobniony pogląd - nie wiem). Wówczas z rozmów "przy piwie", albo
częściej "przy Frugo!", robi się rozmowa przy ... ... ... nie powiem
przy czym - nie chiałbym, aby mnie okrzyknięto szowinistą ;-).
Otórz obserwując wykwit Anonymusa Lewitantusa, dało się w pierwszej
chwili zauważyć ogólną konsternację, a następnie raczej zniechęcenie
co bardziej wartościowych "piór". Natomiast zamieszanie, jakie wokół
AL zrobiły mrówki robotnice było tym, co wzmocniło prowokatora - moim
zdaniem z wielką szkodą dla całej grupy. Gdyby ktoś od razu
rozszyfrował figlarza, myślę, że zaoszczędzilibyśmy sobie wielu
wysłuchanych (w każdym razie ściągniętych na własne komputery)
wulgaryzmów jak również własnego czasu. Znów ktoś powie - mamy
demokrację :-). Oczywiście... Ale nie ze wszystkich da sie wykorzenić
odpowiedzialności za młode mrówki robotnice... nawet tu, na super
demokratycznej mównicy Hide Parku - psp. W końcu mnie też wolno
realizować swoje cele.
Pozdrawiam wszystkich
Sterpik
***
Zanim napiszesz, pomyśl - samo używanie klawiatury
szkodzi zdrowiu. [Sterpik - z biblioteki hrabiego S.]
***
|