Data: 2004-05-21 13:36:20
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paweł Niezbecki" <s...@p...acn.wawa> napisał w wiadomości
news:c8koue$2sg7$1@mamut.aster.pl...
> Duch<a...@p...com>
> news:c8kn10$85b$1@atlantis.news.tpi.pl:
>
> > Chyba, ze wlasnie toczy sie miedzy wami taka cicha, podswiadoma
> > wojenka...
>
> A może doczytaj archiwum, zamiast dodatkowo go denerwować/dobijać?
E, zaraz tam dobijać ... :)
Sprawa wygląda tak: teoretycznie to ja jestem nieźle obcykany w różne klocki,
ale mam znamiona choleryka a i moja żonka jest ostra. generalnie sprzeczamy
się często, gęsto i o pierdołki. Ja mam przede wszystkim problem z ogromnym
stresem - w pracy ciągle po godzinach siedzę i studia ciągle wiszą. U mojej
lubej w pracy też stres - ma szefa palanta, mówiąc krótko. Tak więc:
samo życie ...
Kwestia jest natomiast taka, że siedzi we mnie sporo lęków związanych z tym, że
nie mam nad dzieckiem takiej kontroli, jakbym chciał.
Ale żeby się nie rozwodzić ...
Generalnie mam za słabą wiedzę i za mało dystansu, by precyzyjnie rozszyfrować
gry, które z żoną uprawiam, a jeszcze mniejsze możliwości, by to jej w sposób
wiarygodny przedstawić.
A generalnie też muszę nad swoim gniewem pracować. Nie ma rady. Tylko
to trudne, jak człowiek chodzi przymulony i zmęczony.
Ujął bym to tak: teoretycznie jesteśmy z żoną nieźle obcykani, ale zmęczenie
pracą odbija się w nas na inny sposób: ja zaczynam działać impulsywnie, zaś
moja luba zapada w apatię. ja jestem agresywny, a żona niekonsekwentna
i nieuważna.
Efekt jest taki, że ja się wkurzam, że żona znów nie patrzy, co córa robi.
Córa zaś zmiata do żony z dowodem zbrodni w ręku/ustach... :)))
Nakreślam tu pewną powtarzającą się sytuację, z której bym nie robił
tragedii, bo generalnie się z żoną dogadujemy. Czasem jednak
mamy obopólne zaćmienie ...
|