« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-01-31 15:29:49
Temat: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Nasmażyłam skórki pomarańczowej ze świeżych pomarańczy. Wiąże się to z
moim poprzednim postem - potrzebuję jej do ucieranego ciasta
drożdżowego, a w sklepie nie dostałam. Kupiłam więc pomarańcze, obrałam,
pokroiłam skórki, usmażyłam z cukrem i wodą (dość długo). Teraz jest
taka trochę za sucha jak na mój gust. A jakby tak ją zalać spirytusem
albo chociaż wódeczką? Będzie coś z tego? (tak, żeby do ciasta mi się
nadała i może trochę pomarańczówki przy okazji z tego wyjdzie ;-) ).
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-01-31 15:42:48
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:drnvp1$7vk$1@proxy.provider.pl...
> Nasmażyłam skórki pomarańczowej ze świeżych pomarańczy.
A ja sie tam nie bawie w to całe smażenie. Skórkę ładnie "filetuje z
białego", ciacham w kwadraciki i wkładam do słoiczka przesypując cukrem. I
do lodówki. Tam mięknie, puszcza soczek, zmienia barwę na złotą i do ciasta
w sam raz.
>A jakby tak ją zalać spirytusem
> albo chociaż wódeczką? Będzie coś z tego?
Próbować warto - trochę powinna wchłonąć procentów....
Pozdrawiam,
Akulka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-02-01 10:55:26
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:drnvp1$7vk$1@proxy.provider.pl...
> Nasmażyłam skórki pomarańczowej ze świeżych pomarańczy.
Pomarańcze sprzedawane w naszych sklepach nie nadają siedo pozyskiwania z
nich skórki... Są sypane antybiotykami, całe w pestycydach... samo zdrowie.
Ja wychodzę z założenia, ze raz na czas jakiś mozna udawać, ze sie o tym
zapomniało, ale nie za często ;)
> taka trochę za sucha jak na mój gust. A jakby tak ją zalać spirytusem
> albo chociaż wódeczką? Będzie coś z tego? (tak, żeby do ciasta mi się
> nadała i może trochę pomarańczówki przy okazji z tego wyjdzie ;-) ).
Ze spirytusem już bym sie bała do tej całej chemii podchodzić, a wiadomo, co
za reakce łańcuchowe zajdą i co tam powstanie? ;)
Pozdrawiam, Agata
PS. Kiedyś widziałam w sklepie skórkę z "atestem" niechemiczności...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-02-01 13:51:48
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Użytkownik "Gusiek" <a...@W...onet.pl> napisał w wiadomości
news:drq45b$kdb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Pomarańcze sprzedawane w naszych sklepach nie nadają siedo pozyskiwania z
> nich skórki... Są sypane antybiotykami, całe w pestycydach... samo
zdrowie.
Toteż się skórkę myje i sparza - zawsze cos da.
> Ja wychodzę z założenia, ze raz na czas jakiś mozna udawać, ze sie o tym
> zapomniało, ale nie za często ;)
A widzisz jakąś inną alternatywę? Nie no, bo nie uwierzę, że ty żyjesz w
przekonaniu, iż pomarańcze z których robi się skórkę przemysłową są
specjalnie dobierane z regionów nie skażonych ekologicznie, nie pryskane i
hodowane na krowiej kupce - wiesz o co mi chodzi. Wierzenie w to jest
nonsensem.
Tak samo aluzję do antybiotyków można podstawić np. pod mięso (przecież
trzodę i bydło się nimi napycha by nie chorowały i szybko rosły) jak i inne
rośliny. Wg mnie ta cała EKOLOGICZNA żywność jest mocno przeceniona w
świecie chemii i nabija kabzę tylko sprytnym rolnikom i hodowcom. No dobra,
może mniej chemi w niej jest, a może tak naprawdę jest jej tyle samo co na
bazarku "od chłopa". Bo prawdziwe wpompywowanie chemiii najbardziej opłaca
sie na dużą skalę przemysłową, a więc w masowej produkcji żywności.
Jednak zawsze ze zgrozą obserwuję całe pola zieleniejących się głów kapusty,
które nagminnie rosną przy drogach szybkiego ruchu - a potem wiadomo,
kupujesz na targu - bo tam lepsze, tańsze i zdrowsze:P i oczywiście dobre bo
polskie:) I co ciekawe, nikogo to ani bulwersuje, ani dziwi ani nie
interesuje by tego procederu zakazać.
> Ze spirytusem już bym sie bała do tej całej chemii podchodzić, a wiadomo,
co
> za reakce łańcuchowe zajdą i co tam powstanie? ;)
Taaa, jeszcze truciznę zrobi i rodzinę na imieninach wytruje. Nie no, bez
przesady. Skórki też nie zjada codziennie. Dziś chemia z kurczaka, jutro z
kapusty w pojutrze ze skórki - jakoś przeżyje. Najwyżej winem przepije z
tymi no.... siarczynami?(ponoć zdrowe i zalecane przez wszystkich lekarzy).
Pozdrawiam,
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-02-01 14:06:32
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?
Użytkownik "Akulka" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:drqebh$efp$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "Gusiek" <a...@W...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:drq45b$kdb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Pomarańcze sprzedawane w naszych sklepach nie nadają siedo pozyskiwania
z
> > nich skórki... Są sypane antybiotykami, całe w pestycydach... samo
> zdrowie.
>
> Toteż się skórkę myje i sparza - zawsze cos da.
Nic nie da :)
>
> > Ja wychodzę z założenia, ze raz na czas jakiś mozna udawać, ze sie o tym
> > zapomniało, ale nie za często ;)
>
> A widzisz jakąś inną alternatywę? Nie no, bo nie uwierzę, że ty żyjesz w
> przekonaniu, iż pomarańcze z których robi się skórkę przemysłową są
> specjalnie dobierane z regionów nie skażonych ekologicznie, nie pryskane i
> hodowane na krowiej kupce - wiesz o co mi chodzi. Wierzenie w to jest
> nonsensem.
A musisz codziennie jeść skórkę pomarańczową. Napisałam, z przymrużeniem
oka, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi.
Napisałam też, że na NIEKTÓRYCH skórkach jest atest, czy inne poświadczenie,
nietraktowania skórki tymi syfami. Chodzi mi o środki zabezpieczające w
transporcie. Nie o skażenie ekologiczne regionów i krowie kupy.
BTW Prawda jest poza tym taka, że 99% toksyn i niepożądanych związków
znajduje się w skórce i milimetr pod nią.
> Wg mnie ta cała EKOLOGICZNA żywność jest mocno przeceniona w
> świecie chemii i nabija kabzę tylko sprytnym rolnikom i hodowcom.
Ale pojęcia nie masz żadnego odnośnie upraw "ekologicznych" i wymagań im
stawianych, prawda?
No dobra,
> może mniej chemi w niej jest, a może tak naprawdę jest jej tyle samo co na
> bazarku "od chłopa". Bo prawdziwe wpompywowanie chemiii najbardziej opłaca
> sie na dużą skalę przemysłową, a więc w masowej produkcji żywności.
Na bazarku od chłopa kupuje się głównie żywność zakupioną na giełdzie -
chłopów na moim bazarku można policzyć na palcach jednej ręki (i to chyba
optymistyczna wersja), z jednym rozmawiałam, ma pola tuż przy trasie
poznańskiej ;)
> Taaa, jeszcze truciznę zrobi i rodzinę na imieninach wytruje. Nie no, bez
> przesady. Skórki też nie zjada codziennie. Dziś chemia z kurczaka, jutro z
> kapusty w pojutrze ze skórki - jakoś przeżyje. Najwyżej winem przepije z
> tymi no.... siarczynami?(ponoć zdrowe i zalecane przez wszystkich
lekarzy).
A Ty widzisz mrugnięcie okiem na końcu każdego mojego zdania, czy nie?
Jaka przesada, skończyłam ogrodnictwo i temat jest mi po prostu doskonale
znany.
Sałaty zimowej też nie tykam :P
A siarczyny w winie były, są i będą.
Pozdrawiam, Agata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-02-01 14:53:49
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Użytkownik "Gusiek" <a...@W...onet.pl> napisał w wiadomości
news:drqf9k$fj0$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Toteż się skórkę myje i sparza - zawsze cos da.
>
> Nic nie da :)
E tam, hodzi o uspokojenie sumienia:P
> Napisałam też, że na NIEKTÓRYCH skórkach jest atest, czy inne
poświadczenie,
> nietraktowania skórki tymi syfami. Chodzi mi o środki zabezpieczające w
> transporcie. Nie o skażenie ekologiczne regionów i krowie kupy.
> BTW Prawda jest poza tym taka, że 99% toksyn i niepożądanych związków
> znajduje się w skórce i milimetr pod nią.
Weźmy taką wódeczkę - żołądkowa gorzka - na skórce z pomarańczy (apropos
bardzo lubię). Myślisz, że zrobiony jest z jakich skórek, bo ja nie stawiam
jednak na te selektywnie dobranie itd... Wg mnie to po prostu skórki
kupowane z jakiś odpadów produkcyjnych, np w fabryce soku pomarańczowego. A
o tych atestach, to albo nigdy nie zwróciłam uwagi, albo nie spotkałam takie
z atestami specjalnymi. Zresztą i tak dodają konserwanty do skórek, żeby w
pudełeczku nie zieleniały:( Więc wiele to tak na prawdę nie zmienia.
> Ale pojęcia nie masz żadnego odnośnie upraw "ekologicznych" i wymagań im
> stawianych, prawda?
Jak powinna wyglądać to mam, ale niestety widziałam techniki jednego hodowcy
ekologicznego. Nie będę o tym pisać, nie lubię zabijać marzeń.
> Na bazarku od chłopa kupuje się głównie żywność zakupioną na giełdzie -
> chłopów na moim bazarku można policzyć na palcach jednej ręki (i to chyba
> optymistyczna wersja), z jednym rozmawiałam, ma pola tuż przy trasie
> poznańskiej ;)
Hm, może jest tak na twoim bazarku. Nie twierdzę, że na moim nie ma
giełdowych handlarzy, ale tych na 1 rzut oka da sie rozpoznać. A na giełdę
to też rolnicy zaworzą swój towar.
> A Ty widzisz mrugnięcie okiem na końcu każdego mojego zdania, czy nie?
Przecież ja też nie piszę śmiertelnie poważnie, raczej też śmiać mi się z
tego chce :P. A najbardziej mówienie o bezpiecznej ekologicznej żywności,
której tak na prawdę nie ma (niech mnie kopie za to kto chce). Bo co owoc
nie dostanie w formie oprysku, to weźmie sobie z wody, gleby, powietrza,
kwaśnych deszczów itd. A prawda jest jednak taka, że jak czegoś dziś nie
opryskasz, to robak będzie przed tobą, no chyba, ze ktos lubi robaki np.: w
czereśniach (mam swój ogródek, więc wiem, ze nawet cebulę i wi śnie robale
potrafiaja zjeść, ba, czosnkiem też nie gardzą;)). Potępiam jednak żarliwie
nowalijki, które tak chętnie co niektórzy kupują, albo np. pomidory w zimie.
Ale każdy swój rozum ma.;(
> Jaka przesada, skończyłam ogrodnictwo i temat jest mi po prostu doskonale
> znany.
Nie przeczę, ale teoria i praktyka często idą własnymi scieżkami (poczytaj
np. pl.soc.prawo - tam jest mnóstwo przykładów). Chyba, ze sama zajmujesz
się ogrodnictwem, ja mam tylko swój ogródek.
> Sałaty zimowej też nie tykam :P
A ktoby ją chciał:) No chyba, że romantych, co do kolacji przy świecach poda
bezsmakową truciznę.
> A siarczyny w winie były, są i będą.
Nie przeczę, a Francuzi żyją i dobrze się mają. Dziś ludzie maja 2
alternatywy: albo wymrzeć na raka od pestycydów i innego tego typu g...,
albo zmutować jak stonka i przezwyciężyć chcemię, co IMHO już powoli się
dzieje.
Pozdrawiam,
Akulka
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-02-01 15:04:07
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Akulka napisał(a):
> Weźmy taką wódeczkę - żołądkowa gorzka - na skórce z pomarańczy (apropos
Ja z 99-procentowym prawdopodobieństwem trafienia strzelam, że w
zdrowiutkich 100% sokach są przetarte skórki z pomarańczy (kto wie, czy
nie nadgnitych ;-) ).
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-02-01 15:07:09
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Użytkownik "Akulka" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:drqhvq$4h4$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "Gusiek" <a...@W...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:drqf9k$fj0$1@atlantis.news.tpi.pl...
> E tam, hodzi o uspokojenie sumienia:P
O kurde, tak to jest, jak sie coś szybko pisze i nie sprawdza. Idę się
zakopać w śniegu:) to literówka oczywiście, inne grzechy też wybaczcie:P
Pozdrawiam,
Akulka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-02-01 15:09:49
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Użytkownik "Akulka" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:drqior$8co$1@inews.gazeta.pl...
Dobra, dopatrzyłam się już inych grzechów, nie bijcie, a poprawiać mi się
nie chce....
Pozdrawiam,
Akulka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-02-01 15:10:18
Temat: Re: Nasmażyłam skórki pomarańczowej - i co dalej?Dnia Wed, 1 Feb 2006 16:09:49 +0100, Waćpanna lub waćpan Akulka, w
wiadomości <news:drqitq$93a$1@inews.gazeta.pl> zawarł, co następuje:
> Dobra, dopatrzyłam się już inych grzechów, nie bijcie, a poprawiać mi się
> nie chce....
Mogę Cię rzucić pierniczkami za karę, właśnie znalazłam jeszcze
zakamuflowaną puszkę, ale trochę skamieniałą - chcesz? :P
--
Pozdrawiam, Ti`Ana
"The girl loaded gun, went outside. No one has ever seen her again..."
"Jasna i pieprzona cholera! Zaraza, franca, trąd i mór!" [A.S.]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |