Data: 2007-10-02 09:05:49
Temat: Re: Natura rzeczy
Od: "Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fdrtp7$ijq$1@news.onet.pl...
>
> Nienawiść to nienawiść -w najbardziej zaawansowanej postaci to [niemal?]
> fizjologiczna [ach ta fizjologia ;) ] reakcja nie-chęci[widzenia]
> [nie-na-widzenia] jej obiektu.
> To może być wywołujący w kimś poczucie
> gniewu-zranienia-niechęci-obrzydzenia
> itd... człowiek jak i cokolwiek innego z czym jest związane uwarunkowanie
> braku poczucia bezpieczeństwa i wynikowa reakcja ataku-ucieczki.
> Wg mnie jak najbardziej można świadomie przeżywać uczucie nienawiści [jak
> i
> uczucia się na nią składające] i nie sugerować się tym odczuwaniem w
> podejmowaniu swojego działania -a nawet okazując inną reakcję od
> standardowo
> nienawiści przypisanych. Sam pamietam moment w jakim uswiadomiłem sobie że
> coś/kogoś nienawidzę [że jestem do tego w ogóle zdolny i że własnie to co
> czuję to nienawiść] -gdy tymczasem wyuczone reakcje były zupełnie inne...
>
> Nie trzeba przy tym [w momencie uświadomienia sobie nienawiści] od razu
> przechodzić całego procesu racjonalizowania swoich niechcianych "złych"
> emocji w akceptowalne społecznie "dobre" -np poprzez doszukiwanie się w
> nienawidzonym obiekcie cech jakie mogłyby osłodzić -oswoić-osłabić ową
> reakcję "negatywną" [co zdaje się określasz jako ów akt przebaczania] by
> być
> Świadomym swego odczuwania -a więc Oświeconym pełnią świadomości jaka jest
> do samoświadomosci [m.inn. własnej nienawiści] potrzebna...
Nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałem, ale jeśli ktoś odczuwa nienawiść i
zacznie taki trening, w którym np zacznie myśleć o pozytywach obiektu swojej
nienawiści, może nawet przypominać sobie sytuacje, w których to on był nie w
porządku w stosunku do obiektu swojej nienawiści, to od tego nie przestanie
nienawidzić. Owszem- wykona krok we właściwą stronę- ale to tylko wstęp.
Niezbędny jest tu proces wybaczenia- a ten się nie odbywa na takim poziomie,
jak myślenie, analizowanie, etc. Osoba, która wybaczyła (uwaga- proces
wybaczenia jest procesem ciągłym, to praktykowania na codzień. Oczywiście-
aż do Oświecenia)- nienawiści odczuwać nie będzie.
> Ktoś -zapewne oświecony- stwierdził
> że samo doswiadczenie Oświecenia czyni wysiłek przebaczania zbędnym
ok- ktoś Oświecony. On już zakończył proces wybaczania. Jednak osoba
Przebudzona bez wybaczenia jest niemożliwa do wyobrażenia.
> [gdyż sama świadomość co się skąd bierze daje dystans do
> owych nadal istniejących uczuć/emocji jakie dotychczas
> wyzwalały mocne niekontrolowane reakcje zewnętrzne
> utożsamiane z okazywaniem nienawiści...]
No i właśnie...te uczucia istnieją tylko u osoby, która procesu przebaczenia
nie zakończyła- i choć być może uczyniła wiele kroków we właściwą stronę- to
jest dopiero na pewnym etapie. Ale jeszcze raz: jak odczuwa negatywne
uczucia (nienawidzi w szczególności)- to do Nirwany jeszcze daleko:-).
Dlaczego się tak upieram? Tu nie chodzi o słowa, czepianie się, etc. Po
prostu- zupełnie się w tym momencie nie zgadzam. Wyjasnię przykładem:
Ojciec znęca się nad synem. Dziecko go nienawidzi. Podejmuje drogą
osobistego rozwoju. Zaczyna rozumieć swojego ojca. Rozumieć, że ojciec sam
był ofiarą swoich rodziców. Teraz ma własne dzieci. Nawiązuje z nimi
relacje, które są bardzo trudne ze względu na jego relacje z ojcem. Zaczyna
te relacje naprawiać (z dziećmi). Coraz bardziej rozumie swego ojca- i
pojawia się nawet współczucie, że ojciec jego miał takie złe życie. IMHO
teraz nastąpić może coś, co opisałeś: jakieś zdarzenie wywoła wspomnienia,
wspomnienia uczucia nienawistne, ale popatrzy na to rozsądek- i zaraz
powie: ty też nie byłeś w porządku wobec swoich dzieci. Ojcu było trudniej
niż tobie. Syn w tym momencie zracjonalizuje (jak to nazwałeś) swoje uczucia
do ojca. Ale to jeszcze nie wybaczenie! Do tego baaardzo daleka droga. Jak
zakończy proces wybaczenia ojcu (a przede wszystkim SOBIE!)- to wszelkie
"przekierowania" sytuacji, przypominające jak ojciec się nad nim pastwił
spowodują tylko uczucie wszechogarniającej miłości.
Chiron
|