Data: 2007-10-01 22:54:12
Temat: Re: Natura rzeczy
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com> napisał w wiadomości
news:fdrrji$n6l$1@node1.news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:fdrqem$bqu$1@news.onet.pl...
> >>
> >> Od początku- trochę za dużo tu jak dla mnie fizjologii:-).
> >
> > Chciałbyś od niej uciec?
> > A gdzie? W celibat? ;)
>
> Ależ w żadnym razie. Po prostu- w pewnym momencie odniosłem wrażeniem,
> jakbys się wyłącznie do fizjologii odwoływał:-)
Ciekawe gdzie [mogleś odnieść takie wrażenie] ;)
> > ...nawet sobie że się ma takie emocje/uczucia
> > których się nie chce albo uznaje za negatywne
> > bo nie ma "negatywnych uczuć" -są tylko niechciane...
> Tak, prawda.
>
> > Po prostu nie chcesz mieć "trudnych" emocji
> > i uważasz że oświeconym [Świadomym]jest ktoś bez nich.
> > Nieprawda...można czuć nawet nienawiść i kochać kogoś
> > do kogo się czuje nienawiść...świadomość nie zaczyna się
> > po zlikwidowaniu jakiegoś zakresu emocji
> > ale po u-swiadomieniu sobie
> > że wszystko jest naturalne i na miejscu...
> Całkowicie NIE! Nienawiść bierze się z braku wybaczenia. Brak wybaczenia-
to
> potężny hamulec rozwoju osobistego. Nie można byś Oświeconym i
nienawidzieć-
> to się wyklucza. Potoczne rozumienie uczuć miłości i nienawiści powoduje,
że
> IMHO operujesz potocznym aparatem pojęciowym, który myli emocje kochania z
> uczuciem miłości i emocje niechęci (nawet silnej, ale chwilowej) z
uczuciem
> nienawiści.
Mylisz 2 rzeczy: kompleks [czyli zbiór] uczuć składających się na określenie
"uczucie nienawiści" od reakcji poddawania się im, "okazywania nienawiści",
pozwalania by owa "nienawiść" dedykowała reakcje,
jakie z nią kulturowo są przez nas [ciebie] utożsamiane...
[i w nas -do czasu- wprogramowane]
Nienawiść to nienawiść -w najbardziej zaawansowanej postaci to [niemal?]
fizjologiczna [ach ta fizjologia ;) ] reakcja nie-chęci[widzenia]
[nie-na-widzenia] jej obiektu.
To może być wywołujący w kimś poczucie gniewu-zranienia-niechęci-obrzydzenia
itd... człowiek jak i cokolwiek innego z czym jest związane uwarunkowanie
braku poczucia bezpieczeństwa i wynikowa reakcja ataku-ucieczki.
Wg mnie jak najbardziej można świadomie przeżywać uczucie nienawiści [jak i
uczucia się na nią składające] i nie sugerować się tym odczuwaniem w
podejmowaniu swojego działania -a nawet okazując inną reakcję od standardowo
nienawiści przypisanych. Sam pamietam moment w jakim uswiadomiłem sobie że
coś/kogoś nienawidzę [że jestem do tego w ogóle zdolny i że własnie to co
czuję to nienawiść] -gdy tymczasem wyuczone reakcje były zupełnie inne...
Nie trzeba przy tym [w momencie uświadomienia sobie nienawiści] od razu
przechodzić całego procesu racjonalizowania swoich niechcianych "złych"
emocji w akceptowalne społecznie "dobre" -np poprzez doszukiwanie się w
nienawidzonym obiekcie cech jakie mogłyby osłodzić -oswoić-osłabić ową
reakcję "negatywną" [co zdaje się określasz jako ów akt przebaczania] by być
Świadomym swego odczuwania -a więc Oświeconym pełnią świadomości jaka jest
do samoświadomosci [m.inn. własnej nienawiści] potrzebna...
Ktoś -zapewne oświecony- stwierdził
że samo doswiadczenie Oświecenia czyni wysiłek przebaczania zbędnym
[gdyż sama świadomość co się skąd bierze daje dystans do
owych nadal istniejących uczuć/emocji jakie dotychczas
wyzwalały mocne niekontrolowane reakcje zewnętrzne
utożsamiane z okazywaniem nienawiści...]
> > a niech tam uważają i innych za chorych [realizm]
> > gorzej jak [się] nie widzi owej choroby w sobie...
> Poznałem jednego człowieka (zaburzenia dwubiegunowości), który mówił o
> sobie, że jest psychicznie chory, ale się leczy. A tylu na tym świecie
> psychicznie chorych, którzy uważają się za zdrowych! Zobaczyć w sobie
> chorobę psychiczną- to raczej mało prawdopodobne.
Obiektywizacja może w tym pomóc-ale tylko jednostce która odkryła
odmienną od swej "poprawności" płaszczyznę poczucia bezpieczeństwa
> > [chorobę psychiczną rozumiejąc jako permanentne
> > nieprzystawanie do rzeczywistości]
> Czyli to, co pisałem: choroba w sensie kulturowym. Nieprzystosowanie jest
> funkcją kulturową właśnie. Patrząc tak- to Jezus był bardzo
> nieprzystosowany.
psyche jest [poza genami] głównie
wynikiem wpływu relacji społecznych
więc nie widzę przeciwwskazań
[również po swoich schorzeniach tejże]
by uznać choroby psychiczne jako
równoczesnie schorzenia generowane
przez konkretne kultury społeczne
[a własciwie ich brak...]
> > I znów Świadomość -to konstatacja
> > że się nieprzystaje do rzeczywistości
> > bo do całej po prostu nie da rady...
> Da radę być w harmonii ze światem. To jest wykonalne.Choć nie wynika z
tego,
> że wszyscy wokół będą kogoś takiego lubić.
da radę być w harmonii nawet w niej nie będąc
bo dyscharmonia lub jej poczucie jest wpisane
w harmonię bycia człowiekiem w rzeczywistosci ;)
> > więc można być nawet chorym psychicznie
> > i jednocześnie Świadomym-Oświeconym
> > prawdą o sobie i świecie
> > [i swoim do świata nie-zupełnym-przystawaniu]
>
> w sumie- w tym sensie, jak piszesz:-)
i tak samo da się zwierzęco nienawidzieć
[jedzenia odchodów na ten przykład...
i nie wymiotować na wieść że niemowlęta
słoni jedzą odchody rodziców by przyswoić
niezbędną im florę przewodu pokarmowego] ;)
|