Data: 2008-02-28 10:48:06
Temat: Re: Niech mnie ktoś oświeci....kogo oni chcą oszukać ?
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tor_pan" <o...@m...org> wrote in message
news:fq1c0r$dru$2@nemesis.news.tpi.pl...
> Kiedyś byłem bardzo pobożnym katolikiem,
> (Do momentu spotkania ksiedza, który był niewierzący
> ,a mszę traktował jak teatr.)
To dziwna ta Twoja wiara jesli zmieniles ja od spotkania jednego zagubionego
ksiedza :)
Inna sprawa ze takie podejscie jest klopotliwe bo gdy zostaniesz wyznawca
czegos-tam,
i spotkasz jednego sprzeniewierce to bedziesz od razu zarzucał swoje
wyznanie.
Ale ja to rozumiem - problem jest dosc ciekawy i czesto spotykany.
Po prostu w dzisiejszych czasach ludzie czuja presje swojego wizerunku
w oczach innych. Chca zeby ich religia, przynaleznosc spoleczna byla
kryształowo czysta - jesli ma jakies nawet drobne wady ktore moga
ja wystawic na niesprawiedliwa krytyke - wtedy czuja sie
gorsi w oczach innych i porzucaja swoją przynaleznosc. Do religii, do
swojej tozsamosci (kobieta - matka).
np. kobieta ktora slyszy ze jest kurą domowa bo zajmuje sie dziecmi,
ta kobieta otrzyma negatywny wizerunek siebie i nie bedzie chciala juz
zajmowac sie dziecmi. Zostala negatywnie okreslona.
Mysle ze to rowniez dotyczy Ciebie i -zauwaz- ma malo wspolnego z religia,
a raczej to problem tozsamosci we wspolczesnym swiecie.
Pozdrawiam,
Duch
|