Data: 2010-03-15 10:37:15
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: "czerwoniasty" <c...@g...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hnkvd3$sem$1@news.onet.pl...
>> I z nieco innej beczki: jakie Twoje osobiste, życiowe doświadczenia
>> złożyły
>> się na to, że postrzegasz 'zaufanie' jako kanał, przez który ktoś komuś
>> innemu
>> pompuje przykre(niechciane ?) zobowiązania, wymogi, zadania ?
>
> Ja tu do ciebie z sercem, z rozsądkiem,
> a ty traktujesz mnie gorzej niż Marchewka.
No pacz w jakim towarzystwie mi przyszło ...
;)
> Jeśli boisz się uznać jakoś moje przemyślenia lub wnioski,
> to po co w ogóle wywołujesz takie tematy?
> Zalety zaufania? Skąd ci przyszło do głowy,
> że zaufanie może mieć jakieś zalety?
Zanim zacznę o zaletach, upewnię się, że na pewno mówimy
o tym samym pojęciu.
Mamy taką sytuację: małe dziecko chce się bawić, ale
jest akurat pora obiadu. Rodzic więc przekazuje dziecku
taką informację: teraz jemy obiad, ale jak skończysz, to
się pobawimy. Dziecko chwyta łyżkę i je - bez problemu.
Ma motywację, by zmodyfikować kolejność.
Ta motywacja imo wynika m.in. z zaufania, jakim dziecko
obdarza rodzica.
Bo, jeśli rodzic oszukuje, wielokrotnie wcześniej stawiał
podobne obietnice a potem się z nich nie wywiązywał
- to dziecko nie ma teraz do niego zaufania. I ta obietnica
nie będzie dla niego motywująca. Wiecej: poczuje
się oszukane już w momencie, gdy tylko rodzic powie
'obiecuję, że ...'.
Jakbyś ty nazwał tę relację dziecko-rodzic, która decyduje
o tym, że dziecko nie wybrzydza, tylko bierze się za jedzenie ?
Ja to nazywam właśnie 'zaufanie'.
> BTW a tak w ogóle to chyba jesteś młodszy ode mnie
> i mógłbyś czasem wziąć to pod uwagę ;-)
No niby tak - ale jednak czasem złośliwy i zgorzkniały jak stary
zgred, no nie ? ;)
|