Data: 2005-08-25 07:05:26
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "driada leśna" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam..
> Nikt Cię nie zmusi do kochania kogś. (...) Ale nad nienawiścią można i
trzeba zapanować. Siebie
> samą najbardziej nią krzywdzisz i swoją rodzinę.
Masz rację. Nienawiść to bardzo wyniszczające uczucie, które drąży człowieka
od środka i nie pozwala spokojnie usnąć. Wiem, że muszę się z tej nienawiści
oczyścić, inaczej nie zaznam nigdy wewnętrznego spokoju. Nie powinnam jednak
czuć się zobowiązana do kochania rodziców, bo to jest nieosiągalne. Ale tak
ciężko być mi obojętną, gdy tak wiele w tym wszystkim emocji.
Myślę, że nienawidzę, aby nie zapomnieć i nie wybaczyć, by znowu nie zostać
skrzywdzoną. Kiedy się nie nienawidzi, to wtedy bardziej boli. To coś w
rodzaju bariery ochronnej.
> Zastanów się nad tym, dlaczego Twoi rodzice tacy są, co w nich nie pozwala
> im się z Tobą dogadać, co im karze poniżać ludzi. Pomyśl o tym, co mogą
czuć
> i jak sami z tymi uczuciami się czują. Czy myślisz, że są szczęśliwi?
Nie sądzę, aby byli szczęśliwi. Myślę, że oni musieli być w dzieciństwie
bardzo zakompleksieni, poniżani i zawsze gorsi. Może nie potrafią inaczej,
może muszą krzywdzić innych ludzi, bo to podwyższa ich ego. Zawsze
powtarzają jacy są wspaniali, jacy inteligentni, jacy genialni, a mi się
wydaje, że mówią tak, by się takimi właśnie czuć.
> Skieruj swoją wrażliwość także poza siebie.
Masz rację, to jest bardzo ważne. Choć przyznam, że nie tylko ja zaznałam od
nich przykrości. Mój ojciec stosuje mobbing w pracy. Kiedy pracowałam u
niego, to niektórzy wprost mi mówili, że współczują mi z powodu takiego
"ojca".
> Nie wydaje Ci się, że Twoim
> rodzicom należy współczuć. Nie potrafili zdobyć miłości swojego dziecka.
> Myślisz, że ich to nie boli?
Myślę, że boli.
Widziałam zresztą po "ojcu", że chodził jakiś taki niemrawy, gdy się
wyprowadziłam, zaś matka zaczęła odnosić się do mnie z większym szacunkiem.
Mimo wszystko ani razu "stary" mnie nie odwiedził i robił afery w domu, jak
mama za dużo u mnie siedziała. Może to wynikało z zazdrości.
> Skup się na tym jak jest i nie wymagaj.
Oprócz szacunku nic nie wymagam.
> Może
> jedynym gestem na jaki ich stać to danie domu, może nie potrafią inaczej
> okazać, że Cię jednak kochają.
Pewnie tak. Myślę, że na swój chory sposób mnie kochają.
Ale ja ich nie kocham.
> Nie akceptujesz tego? Bądź konsekwenta. Dom
> zaakceptowałaś.
A jakie miałam wyjście jeśli chodzi o zaakceptowanie domu? Miałam 18 lat,
uczyłam się jeszcze w ogólniaku, a rodzice stwierdzili, że pora się
wyprowadzić.
Ojciec dostałby białej gorączki, gdybym nie zgodziła się na przyjęcie domu.
Wpadał zresztą w złość, kiedy dochodziły go słuchy, że ja proponuję, aby
bratu go ofiarować, bo w końcu jest starszy i może bardziej jest mu
potrzebny.
> Nie chodzi o to, żeby ich zaraz wielbić z tego powodu. Wejdź
> tylko w ich skórę i spójrz na wszystko z innej perspektywy.
Próbowałam wchodzić w ich skórę. Ale oprócz tego, że są zakręceni
psychicznie do niczego nie doszłam. Wiem, że oni mają jakieś swoje
emocjonalne problemy. Ale nie umiem ich zrozumieć. .
> Pozdrawiam,
> MAG
Również pozdrawiam,
Ania
|