Data: 2005-08-30 09:27:55
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "driada leśna" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Cześć Aniu! :)
> Jak tam ciąża?
Dzień dobry. Na ciążę nie narzekam, dziecko mocno kopie, więc zdrowe i
niegrzeczne po mamusi :). A skąd taka nagła troska o mnie? ;) Może wstyd
zrobiło się, chłopczykowi, z powodu własnego zachowania?
> No cudnej lekcji mi udzielasz ;) Tyle, że ja już od 10 lat nie szukam
[księżnej - dopisała Ania].
Tak się składa, że mi również nigdy by nie zaświtała myśl, aby swojego
księcia szukać na grupach dyskusyjnych. Naprawdę nie wiem skąd w Twojej
głowie powstał taki absurdalny pomysł. Ja swojego księcia mam już cztery
lata, a i przed nim zawsze się jacyś napatoczyli, więc nie podoba mi się, że
próbujesz mi zainsynuować jakieś wyimaginowane przez siebie brednie.
> Mam inne problemy... 2kę dzieci i tu raczej koncentruje swe siły.
Słusznie. Świadczy to tylko dobrze o Tobie.
> Jak wiesz - albo i nie - zainteresowania z wiekiem się zmieniają.
Owszem, zmieniają się. Twoje przestawiły się na droczenie i dokuczanie
młodszym, w dodatku młodszym z problemami. Choć to może nawet nie
dokuczanie, tylko nieudolna tego próba :).
> Córka właśnie idzie do szkoły... Mam jeszcze matkę na utrzymaniu.
> Siostra właśnie idzie na studia. U mnie jest trochę odwrotnie.
> To ja jestem takim 'rodzicem', na którego cała rodzina liczy.
W takim razie wszystko stało się już dla mnie jasne.
Czujesz się zapewne obarczony odpowiedzialnością za całą rodzinę. Jesteś
sfrustrowany, więc kiedy tylko napatoczyła się osoba, która nie dość, że
dostała od rodziców chatę, to jeszcze narzeka, postanowiłeś zgnębić ją za
niewdzięczność.
> A ja niosę to na karku. Tyle, że ja robię to trochę w ~innym
> stylu i tu porównania do kogokolwiek byłyby niesprawiedliwe.
Byłyby niesprawiedliwe. Tak, jak Twoje błędne wnioski są niesprawiedliwe.
W innym poście napisałeś: "Wybrałaś może jakąś wygodę? Żywisz się czymś?
Ktoś CI to funduje? Mieszkasz może u kogoś? ;))) Zrobiłaś coś w życiu sama?
Ktoś Cię może tego nauczył? (umiejętności nie_myślenia)."
Fakt, że wybrałam wygodę, ale WSPÓLNIE z mężem. On mnie żywi, on mi wszystko
funduje, ja za to dbam o niego najlepiej jak potrafię, nie zabieram od niego
wypłat, nie wymuszam na nim niczego, jedynie biorę to, co daje mi na nasze
WSPÓLNE potrzeby. Ale chyba tak powinno być w każdym udanym małżeństwie, coś
w rodzaju symbiozy. On jest zadowolony z codziennych obiadków niesionych do
pracy, z wypranych skarpetek, z mojego towarzystwa, chęci przebywania przy
nim i radzenia mu we wszelkich jego problemach. Ja natomiast zadowolona
jestem z jego opieki, odpowiedzialności i miłości. Fakt, że ja może w
małżeństwie odgrywam rolę bardziej nieporadnej, ale pewnie nie bez powodu ja
mam słabość do starszych od siebie mężczyzn, on natomiast do młodszych
kobiet. Nigdy jeszcze nie skarżyliśmy się nikomu na siebie (ja przynajmniej
nic o tym nie wiem).
Co do tego fundowania, to jeszcze w tym roku dorabiałam u pewnego mężczyzny
"na czarno". Nie była to bynajmniej praca odpowiednia dla kobiet, choć nie
narzekałam. Mój mąż (wtedy jeszcze nie) stwierdził, że chciałby mieć w końcu
dziecko i doszedł do wniosku, że powinnam z tej roboty zrezygnować.
Zgodziłam się, bo bardzo mi odpowiadał taki układ. Oboje jesteśmy zdania, że
pierw rodzina, następnie pracująca żona. W naszym odczuciu nie ma nic złego
w takim podejściu. Widać mamy głupie i beznadziejne priorytety.
A co do mieszkania u kogoś, to niedługo wyprowadzę się z domu rodziców. Jest
w końcu ich, więc niech się wypchają :).
> Myślę, że teraz
> ...GórMenFast 'przeczyści' szufladę - być może cudnej urody
> cycat się trochę zdegradował ;)
> W każdym razie trochę klops.
Nic mnie to nie interesuje :).
> "Szaraczek i prostak" - to pewnie najczęściej słyszysz od rodziców.
Nie, ten szaraczek i prostak to cytat z jakiegoś filmu. Tak mi utkwiło w
pamięci :).
> Nic na to nie poradzę. Of kos... 'my tu myślimy' bejbi. Dlatego
> dla regularnych PSPowców umiejętność dziubnięcia tam_gdzie_trzeba
> nie stanowi problemu.
Tobie to dziubnięcie za bardzo nie wyszło. Mogłeś bardziej się wysilić. W
każdym bądź razie wrażenia na mnie nie zrobiłeś absolutnie żadnego.
No, proszę, dziubnij w końcu tam, gdzie trzeba.
> Twoja ignorancja świadczy jedynie o tym, żeś 'gupia gąska'
A o czym innym ignorancja miałaby świadczyć? Bo na pewno nie o mądrości. W
końcu ignorancja = nieuctwo. Czasem zastanów się, co piszesz.
> Pomóż SE
> sama.
A żebyś wiedział, że sama se pomogę.
> Oczywiście nie mówię tego złośliwie - tak, jak mi to
> przypisujesz. Przeciwnie.
Tak jak niczego złośliwie nigdy nie mówisz.
> Tutaj masz pikny cycat (ad. emocji, których nie zdołałaś ukryć):
Nie wiem co ten cytat ma wspólnego z moją osobą. Nie miałeś już naprawdę
czego wymyśleć. Wstyd, wstyd :). Czyżbyś zaczął się już wypalać?
> Widzisz tu może jakąś 'babę'? ;)
Babę Jagę, choć w męskim wcieleniu.
> Hej Aniu :)
> No pozdrów, pozdrów.
Skoro tak się już płaszczysz przede mną na kolanach, to pozdrowię.
> P.S. "już taki jestem zimny drań" ;)
Przeceniasz się.
Ania
|