Data: 2005-09-10 18:54:25
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dfun3o$fk9$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Zacytuję definicję, idiotyczną bo idiotyczną, ale manipulatorsko
> stwierdzę, że choć idiotyczna to pasuje do roztrzygnięcia sporu po mojej
> myśli.;)
Hmmm - to ja też podstępnie i po manipulatorsku:
Czy mógłbyś zdefiniować, na czym polega ten spór ? :)
> <smędzenie mode on>
<tryb wymijający on>
[...]
<tryb wymijający off>
> <smędzenie mode off>
:)
> Sam widzisz, że definicja zakłada werbalizację [uzasadnienie argumentami
> rozumowymi, racjonalnymi i logicznymi --> o siłowych nie ma słowa ;)],
> czyli przykład z krzykiem nie podpada pod definicję.:)
... hmmm ... nie wiem ... chesz przez to powiedzieć, że "podskoczenie" jako
reakcja na krzyk jest zupełnie nieracjonalana i nielogiczna ? :)) Halllooo
Patix !! Czytasz ? Chyba wreszcie udało się znaleźć coś nielogicznego na tym
padole !! :)))
> No dobrze - udam, że nie znam idiotycznej, ale umożliwiającej wycofanie
> się z dyskusji/zwycięstwo? definicji - pewnie po to zostały wymyślone
> definicje. ;).
Jak to kiedyś rzekł JeT w odpowiedzi komuś tam: "wpierw kołku zdefiniuj
definiowanie" :)) To co powyżej to piękna definicja definiowania :))
> Złość nie jest racjonalizowaniem - to wzrost niepokoju - gdybyś
> "przyjrzał się" złości to zauważyłbyś tylko niepokój --> dopiero
> werbalizacja, jak to nazywasz, nadaje mu wymiar --> coś czego nie można
> nazwać, nazywa się w efekcie zachowań tym czymś wywołanych, a nie tym
> czym ono jest. ;) To nawet zabawne - coś, czego fizycznie jeszcze nie ma
> [złości], w naszym systemie pojęciowym ma już nazwę przed faktem
> wystąpienia i stajemy się jej [nazwy] niewolnikiem - nie leczymy
> niepokoju, który wszystko wywołuje, ale złość, która jest tylko formą
> werbalizacji.;)
> Stąd --> nazwanie niepokoju w kontekście dalszych *MOŻLIWYCH* i
> *ZNANYCH* zachowań [ale opartych o dostępny i wybiórczy zasób wiedzy
> jednostki i obserwatora] jest racjonalizacją.
Ale ja się z tym zgadzam. Naprawdę :))
> I dopiero post factum [po werbalizacji] można mówić o "złości" -
> wcześniej nie wolno. Inna sprawa, że czerwienienie się jest formą
> "odruchu" bezwarunkowego, więc nie jest formą werbalizacji
> uwarunkowanej.
Wiesz co. Umówmy się tak. Ty będziesz nazywał czerwienienie się -
bezwarunkową reakcją fizjologiczną. A ja - bezwarunkową werbalizacją
fizjologiczną :) Pytanie pozostaje wciąż niezmienne :) skoro ta tajemnicza
fizjologia umie reagować/werbalizować - to chyba umie racjonalizować ? A sam
mi powyżej udowadniałeś, że racjonalizacja jest etapem pośrednim do
reakcji/werbalizacji :))
> ;) A znasz różnicę pomiędzy bytem fizjologicznym a psychicznym? - bo ja
> tak coś słabo.;) X ma drzazgę w dupie, ale tego świadomie nie odczuwa,
> jednak receptory nerwowe przesyłają o niej sygnał do mózgu, a ten w
> wyniku dodatkowego sygnału modyfikuje zachowania X - drzazga ma wymiar
> fizjologiczny, czy także psychiczny.;)))))
Zdaje się, że pomijasz takie przypadki iż mozna nie mieć drzazgi w dupie, a
jednak ją odczuwać.
Zrób taki eksperyment. Weź sztangę stu kilową, zaprzyj się i podnies ją na
20cm od poziomu morza. Potrzymaj tak z minutę, czy ile Ci się uda, a póżniej
ją puść - gwarantuję że poczujesz się jak byś ważył trzy kilo i gwarantuję
Ci że w rzeczywistości wcale nie będziesz ważył trzech kilo :) Czy Twoje
uczucie lekkości będzie bytem fizjologicznym czy psychicznym ? :))
A teraz w ramach próby rozstrzygnięcia sporu po mojej myśli - pogadajmy o
genach :))
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|