Data: 2005-12-07 11:20:52
Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: Nela Mlynarska <n...@W...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
złośliwa napisał(a):
> Użytkownik "Nela Mlynarska" <n...@W...security.pl> napisał
> | Nie ... no zgodę można wyrazić zwyczjniej: "Możesz sobie ufarbować włosy
> | skoro tak bardzo chcesz, choć moim zdaniem wyglądasz teraz naprawdę
> fajnie".
> |
> a możesz zrozumieć że ktoś powie "nie" ?
A czy mówię, że nie :) Większa część mojej wypowiedzi była o tym, że
rozumiem, że ktoś (moje dziecko) może mieć inne zdanie (tu akurat na
temat koloru swoich włosów), więc dlaczegóż nie miałabym zrozumieć, że
ktos powie "nie" ... ten sam temat. Powiedziałam tylko, że można
(istnieje możliwość takiej wypowiedzi) zgodzić się na zmiane koloru, bez
kwestionowania aktualnego doskonałego wyglądu dziecka. I tylko tyle
chciałam powiedzieć :)
> | Zgoda na zmianę wyglądu wcale nie musi oznaczać, że obecny mi nie
> | odpowiada. Młody wiek jest doskonałym okresem aby poeksprymentować z
> | wyglądem (choc i teraz sobie takiego prawa nie odmawiam).
> |
> No i niech eksperymentuje - ale w granicach przyzwoitości :) Tak, w
> granicach zasad które obowiazują w domu.
Tylko widzisz ... ja strasznie nieprzyzwoita jestem ;-)
> Eh nie chce mi się już tłumaczyć z odmiennego zdania - ogólnie to chyba
> wyszłam na dziwadło :)
Ale kto Ci każe ;-) Bo ja na pewno nie miałam takiego zamiaru.
> No ale cóż się dziwić osobie która jest za mundurkami
> w szkole ;)
No widzisz, ja to dopiero dziwadło jestem. Też przeciwko mundurkom nic
nie miałabym (byle nie były tak obleśne jak moje te "kilka" lat temu).
Choć włosy pozwoliłabym ufarbować. To dla są całkiem inne dwie sprawy
(choć w obydwu chodzi o wygląd). Jedna dotyczy kreowania własnego image
przez moje dziecko, druga to sprawa reguł panujących w szkole. A jak się
mają te reguły do farbowanych włosów to nie wiem ;-) gdyż problem
farbowania rozważałam czysto teoretycznie.
Pozdrawiam,
Nela
|