Data: 2007-08-28 11:52:32
Temat: Re: O przyjaźni...
Od: a...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Sie, 12:38, Ikselka <m...@y...com> wrote:
> A co, jeśli my, "systemowo" uważający siebie za normalnych, jesteśmy
> psychicznymi odmieńcami, zaś normalni to właśnie ci nazywani przez nas
> wariatami, a po prostu wrażliwsi, boleśnie odbierający rzeczywistość,
> ot, resztka nieprzystosowanych, których odsuwamy od siebie,
> oceniamy/leczymy źle, bo odbiegają od naszych, większościowych,
> wyprodukowanych przez nasze zmutowane mentalności, a dla nich nie do
> spełnienia, norm?
> ;-P
Właściwie sama zawarłaś w swoich pytaniach pewną odpowiedź.
Ludzie wrażliwsi, o których mowa (potocznie "wariaci") BOLEŚNIE
odbierają
rzeczywistość, dlatego są leczeni, by zmniejszyć ICH cierpienie
psychofizyczne.
Dlatego właśnie się ich leczy. Dlaczego nazywani są "wariatami" i
"nieprzystosowanymi"?
Bo my "zdrowi" tak panicznie boimy się zwariować, że z tymi
"wariatami" chcemy mieć jak najmniej wspólnego - czyż nie?
I koło się zamyka... :-)))))))))))))))))))))
|