Data: 2005-12-08 18:25:55
Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "Maciej Muran" <m...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "bebekot" <b...@v...pl> napisał
>> Może przestań się tak starać.
> Staram sie dla siebie bo lubie dobrze zjeść. A przy okazji chciałabym
> żeby mąż się rozsmakował, bo przeciez to tez na zdrowie człowiekowi
> wyjdzie. Zresztą na prawde marzy mi się mąż, który przychodzi do domu
> głodny i nie szuka tylko kiełbasy, jajecznicy, chleba i słodyczy, ale
> zagląda w garnki i wącha kotlety, kotleciki i inne pyszności z
> tradycyjnej polskiej kuchni i nie tylko.No i ma zachcianki kulinarne i
> sam proponuje co bym mogła przygotować.
Hmm... Przegłodzić ukochanego?
I żeby w lodówce poza butelką octu nic nie było.
Jeśli sam pobiegnie do sklepu po kiełbasę, jajka i smalec, znaczy że nic go
nie ruszy. Ten typ już widocznie tak ma.
Ale jeśli zapyta, czemu nie ma nic do jedzenia, znaczy że myślący jest, a Ty
(chyba wytrzymasz jeden wieczór bez super żarcia) zyskujesz okazję do
rozmowy na temat...
A może przygotuj jego ulubione danie tak, żeby nie miał szans go zjeść?
Przesolone na przykład.
- Narzekasz? To sam zrób lepiej!
*Naprawdę* człowiek się nie 'rozsmakuje' dopóki sam nie zacznie przyrządzać
jedzenia. Takie jest moje zdanie i je popieram.
M.
|