Data: 2010-02-18 10:59:34
Temat: Re: Obgryzanie pazurów
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie gdaMa <g...@w...pl> tak oto plecie:
>
> Młoda zaczęła sama "dbać" o długość paznokci.
> Nie pomagają nagrody, kary, tłumaczenie, że dziewczynki muszą mieć ładne
> paznokcie a nie obrzępolone, zabieranie łapsk wsadzanych do paszczy,
> malowanie kwiatuszków, czy też smarowanie tym obleśnym świństwem dla
> obgryzaczy. Młoda obiecuje, że nie będzie a za chwilę, w kąciku, obgryza
> już sama nie wiem co, bo dużo tego nie zostało...
> Rozmawiałam z manikurzystką - poleca tylko przyjście do niej i pomalowanie
> fantazyjne z jakimś utwardzaczem żeby zęby tego nie ryszyły.
> Problem zauważyłam ok świąt BN. Jeszcze pod koniec listopada obcinałam jej
> paznokcie, potem byłam w szpitalu (4 dni) i po powrocie nie przypominam
> sobie bym jej obcinała. Fakt, że wtedy dużo ludzi się kręciło i babcia
> mogła ją gdzieś dopaść z obcinaczkami. Niemniej jednak wiem od innych
> mam, że teraz panuje taka przedszkolna "moda" - siedzą grupkami i skubią
> sobie te pazury.
>
> Ktoś to przerabiał i ma sprawdzone sposoby na pohamowanie tego procederu?
Sama obgryzałam. Do mięsa. Wyrosłam w liceum. Jakie potrafię mieć teraz, to
może sama zauważyłaś.
Obgryzanie może być efektem stresu. Wtedy smarowanie nie pomoże.
Gadka manikiurzystki IMO o kant d..y potłuc, bo Młoda (sama tak robiłam i to
jedno zostało mi do dziś, dlatego nie maluję pazurów) będzie zdrapywać
lakier, a przez to niszczyć płytkę. Generalnie im dłużej trzyma paluchy w
buzi, tym bardziej miękka robi się płytka paznokcia. A jak miękka, to łatwo
ją zębami dziabnąć.
A skoro taka moda teraz w przedszkolu... Młoda podpatruje i paluchy same jej
do buzi idą.
Qra
|