Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.gazeta.pl!news.internetia.pl!news.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!at
lantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Odp: Intensywność seksu a lęk przed ciążą
Date: Sat, 14 Feb 2004 15:34:12 +0100
Organization: zzz
Lines: 50
Message-ID: <c0lbm4$54$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <c0h78o$bj8$1@nemesis.news.tpi.pl>
<4...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: qc42.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1076769286 164 217.99.12.42 (14 Feb 2004 14:34:46 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 14 Feb 2004 14:34:46 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:255672
Ukryj nagłówki
Spin; <4...@n...onet.pl> :
> być może jak w większości przypadków, przyczyna leży w domu rodzinnym;
> po prostu szwankowała "figura" ojca i wynikające stąd relacje; lub był
> izolowany albo się izolował;
> Lukrecji przeszło, ale nie jest to reguła; "paraliż seksualny", jak każda
> fobia, ma silne tendencje do utrwalania;
Tu zahaczę, bo jestem cięty na "dom rodzinny". ;) Wytłumaczenie nie ma
znaczenia w rozwiązaniu problemu, chyba że chcesz bawić się w terapię
behawioralną [jak nazwiesz, tak nazwiesz - "kara" i "ból" zawsze
pojawiają się w tych terapiach - doprowadzić klienta na próg szaleństwa,
a później budować od nowa].
> Jeżeli jest tak, że stan lękowy nasila się wraz z obecnością partnera;
> a słabnie lub jest nieobecny jeżeli "obiekt" nie znajduje się w pobliżu, to
> zaryzykowałbym "heroiczną" rezygnację z zajęć seksualnych przy jednoczesnym
> zwiększeniu intensywności
> wspólnego przebywania;
Czyli czysty behawioryzm. ;)
> Idąc za sugestią Flyera kobieta przede wszystkim potrzebuje "jaskini" dla
> potomstwa;
> bardzo często wspólne zamieszkanie, lub choćby odległa perspektywa "pokoju z
> kuchnią"
> rozładowuje takie stany.
Dziecko "wprost" wyłączył bym z rozważań. Dziecko to element "wspólnoty"
- czyli kobieta decyduje się na dziecko, kiedy ma pewność swoje pozycji
we wspólnocie i chce ją rozszerzyć [ekspansja?] poprzez dziecko.
Mieszkanie samo w sobie jest elementem zapewnienia
bezpieczeństwa/jaskini, ale dochodzi tu mnóstwo różnych dodatkowcy
elementów, które wprost i racjonalnie nie świadczą o bezpieczeństwie [w
tym wypadku to kwestia bezpieczeństwia psychicznego, a nie
obiektywnego]. Tudzież problem, który zgrubnie [bo nie odpowiada w 100%
poprawnemu nazewnictwu] nazwę kwestią egocentryczności i progu
akceptowalnego bezpieczeństwa - przykładowo Mary [z wątku]
prawdopodobnie nigdy nie zdecyduje się na dziecko, bo nigdy nie zostaną
osiągnięte jej "racjonalne" warunki brzegowe - no chyba, że będzie
chciała stworzyć "wspólnotę" [bezpieczeństwa] w sytuacji, kiedy warunki
zewnętrzne staną się zbyt "agresywne"/"nieracjonalne" dla jej istoty
[przyczyna przyrostu naturalnego w sytuacjach zagrożenia zewnętrznego i
niepewności].
> a poza tym ciąża nie jest karą, a dziecko wyrokiem śmierci.....
W obecnych czasach i racjonalnie - często karą bywa.
Flyer
|