Data: 2001-10-05 13:39:05
Temat: Re: Odp: Kaszaneczka, krupnioczek, kiszeńka...
Od: Waldemar Krzok <w...@z...fu-berlin.de>
Pokaż wszystkie nagłówki
> jadlam tes smieszny pudding jak mieszkalam w Szwecji. Tragedia i kolo
> kaszaneczki nawet nie lezalo.
> A i na wedliny narzekalam strasznie. Bez smaczku, bez aromatu.... Jakies
> takie... z cafe...?
no w Szwecji to się żywiłem kyllingiem, czy jak się ten źwirz tam
nazywa. Restauracje za drogie, tylko na lekkim oleju się jechało (znaczy
lettoel, z dokładnością do pisowni). Najlepsze było sushi, ale zapłacono
(na szczęście nie ja) jakieś 600 koron od łeba. Jakieś 300zł to jest.
Na szczęście chleb z serem i do tego becherowka na kolację zawsze był
(zabrałem profilaktycznie 2l na tydzień)
Waldek
|