Data: 2011-02-15 09:42:53
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ijdhbq$p6j$1@news.mm.pl...
> Dla mnie to jest raczej sposób na "pogodzenie się" i wymuszona
> racjonalizacja usprawiedliwiająca poddanie się woli "bogini
> wszechmogącej", niż coś co odzwierciedla realną rzeczywistość.
>
> Takie "no to OK, to ja zaczekam, a być może dziecko jak będzie
> większe to coś się zmieni, bo będę mu bardziej potrzebny... itp,
> nooo... na pewno tak będzie".
>
> Chore rzeźbienie, jak dla mnie.
>
> --
> CB
>
>
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:ijdgtl$gt6$1@news.onet.pl...
>
>>> Ze "Ojcec staje sie waznejszy dla dzieci w pozniejszym wieku"?
>>
>> Tak, właśnie te.
>> Bo jest dokładnie tak samo ważny wcześniej.
>>
>> Obydwoje rodzice są ważni, bo tworzą pewną harmonię, w której każde z
>> nich ma swoje zadania, prawda? Można truć używając słów "pierwiastek
>> męski, kobiecy" itd., ale sie powstrzymam.
>> Ale będę się upierać, że zarówno ojciec, jak i mama są dziecku potrzebni
>> przez cały czas i jakiekolwiek zburzenie tej harmonii powoduje zwykłe
>> szkody wynikające z braku.
>
Chodzi Ci o to, że mamuśki odsuwają ojców w pierwszym okresie, bo "wiedzą
lepiej" i ojciec wszystko robi "nie tak"? (ich zdaniem oczywiście)
MK
|