Data: 2011-02-17 13:30:13
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 17 Lut, 14:06, Lebowski <lebowski@*****.net> wrote:
> W dniu 2011-02-17 13:48, Hanka pisze:
> > On 17 Lut, 13:46, Lebowski<lebowski@*****.net> wrote:
> >> W dniu 2011-02-17 13:39, performerka pisze:
> >>> Nie ma gorszego sukinsynstwa niż facet bijacy kobiete albo na odwrot.
> >>> Przemocy cielesnej i psychicznej nie da się usprawiedliwic n i c z y m.
> >> Nie doroslas do takich rozmow, podobnie jak wiekszosc tutaj gowniarzy.
> > Jassne.
> > Tylko mordobicie zalatwia wszystkie sprawy.
> > Walacemu w slabsza fizycznie kobiete, szczegolnie.
>
> No wiesz, skutecznosc przemocy w pewnych przypadkach nie bardzo mozna
> chyba kwestionowac.
Jestem w stanie sie z tym zgodzic.
Chociazby przy obezwladnieniu osoby, ktora
w jakis sposob zagraza otoczeniu.
> Jesli zas chodzi o nia sama realizowana poprzez bicie zony przez meza,
> to mam kilka obserwacji na ten temat.
> Raz nawet powstrzymalem jednego takiego bohatera, ktory pral swoja zone,
> wiec widzialem to z bardzo bliska.
> Przysiaglbym, ze facet w tym momencie byl jakby kompletnie oszalaly z
> nadmiaru emocji. Zupelnie nad nimi nie panowal.
NIE MA TAKIEJ OPCJI.
Jesli wiem, ze miewam takie stany, ide sie leczyc.
Albo sie rozwodze, zanim jeszcze nie
doszlo do tragedii.
> Jak zaszczute zwierze chociaz to on byl przeciez agresorem.
> IMO do takiego stanu nie dochodzi z dnia na dzien.
> Jest to dosc powolny proces, ktory gdyby przesledzic tak rzetelnie, to
> odpowiedzialnych za niego znalazloby sie wiecej.
Mozliwe.
Jednak - dla mnie - NIC nie usprawiedliwia przemocy
fizycznej wzgledem teoretycznie najblizszej osoby.
> Natomiast w twoim ograniczonym rozumieniu jest agresor wiec jest
> odpowiedzialny za przemoc, choc IMO najczesciej odpowiedzialnym juz byc
> za nia nie moze.
Nie zgadzam sie z tym.
Mimo pelnej swiadomosci powodow i rezultatow
roznego rodzaju przemocy w rodzinie.
(bylam kiedys w pewnej komisji, sporo widzialam)
> Tak jak narkoman za cpanie czy pijak za picie.
> Ich dysfunkcja woli jest tak znaczna, ze wlasnej woli w tej kwestii
> juz nie maja.
Uwazam, ze nie mozna postawic znaku rownosci
miedzy narkomanem czy alkoholikiem, a czlowiekiem
ktory permanentnie _ulega_ swoim zachwianiom
rownowagi emocjonalnej.
> Podobnie jak ty, w bezsensie swojej oceny i w ogole odzywania sie w tym
> temacie.
Masochistycznie wrecz lubie sie zastanawiac,
za co nienawidzisz kobiet.
|