Data: 2011-02-17 16:19:07
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: performerka <m...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 17 Lut, 15:30, "Ghost" <g...@e...pl> wrote:
> >Nie ma gorszego sukinsynstwa ni facet bijacy kobiete albo na odwrot.
>
> Na odwrot jest trudniejsze. Facetowi latwiej nawet samym zaslanianiem sie
> bolesnie zniechecic do czynow reko.
No mnie wystarczy mocniej scisnąc za nadgarstek... i mam siniak wiec
wiem, ze tak to działa.
Nie zmienia to faktu, ze baby tez bija chlopów i choć wywoluje to we
mnie
ambiwalentne uczucia, proceder jest równie żałosny.
> >Przemocy cielesnej i psychicznej nie da si usprawiedliwic n i c z y
> >m.
>
> O, psychicznie to juz kobitce latwiej by bylo.
Generalizujesz. Baba gnębi słowami a chlop 'wymownym' milczeniem,
czyli
jest po równo.
> >A
> >propo. Pomaganiem alkoholikowi zajmuje sie AA a nie rodzina i dzieci,
> >(to nie ich obowiazek,) ktorzy
>
> AA nie ma szans bez rodziny.
Znasz zasady AA i współuzależnionych?
BTW dorosle dzieci alkoholików, spuścizna po pijaczku dozgonna
czestokroc.
Nie mam litosci.
> >nie maja nic wspolnego jego stanem. Oni tak, najch tniej zwalaja win
>
> Ale co to ma do rzeczy? Na jednego spada maz alkoholik na innego rak - tak
> bywa.
Rak nie jest na wlasne zyczenie, alkoholizm, hazard, narkotyki tak -
taka rożnica.
> >30, nie piopre jago zaszczanych gaci, nie karmie jak nie daje na
> >jedzenie w przeciwnym razie jestem wsp uzale niona" - zycie
> >niegdysiejsze mnie tego nauczylo.
>
> Naprawde zostawilabys narabanego goscia na mrozie?
Raczej tak. Palilam fajki i rzuciłam sama, żaden terapeuta raczej nie
powie
ci, ze uzależnienie od danej substancji rozni sie od siebie nasileniem
u uzależnionego, wiec nie mam usprawiedliwienia. Zaczelam palic, na
wlasne
zyczenie choc od poczatku mi nie służyło. Jak sie chce to mozna
wszystko.
|