Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.
onet.pl
From: "Aska" <a...@o...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie]
Date: 12 Oct 2004 02:11:40 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 174
Message-ID: <0...@n...onet.pl>
References: <ckf494$oht$2@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1097539900 14325 213.180.130.18 (12 Oct 2004 00:11:40
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 12 Oct 2004 00:11:40 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 193.151.64.112, 192.168.243.41
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:64153
Ukryj nagłówki
Pełnego ojcostwa tak , jak ja to
> rozumiem nie da się realizować w dni wyznaczone czy uzgodnione między byłymi
> rodzicami i myślę, że jest to dla dziecka zbyt duża krzywda, którą nie
> potrafimy sobie nawet dobrze wyobrazić, ponieważ negatywne skutki mogą się
> ujawnić dopiero w okresie dojrzewania dziecka lub dopiero w jego już
> dorosłym życiu. Myślę, że wiele małżeństw, które zamiast ratować swój
> związek dla dobra dziecka i ich samych nie zdają sobie do końca sprawy, że
> mogą wyrządzić dziecku większą krzywdę niż im się to wydaje, ponieważ ta
> krzywda często nie jest widoczna.
jako córka rodziców po rozwodzie nie zgadzam sie z tym stwierdzeniem, czasem
lepiej jest jak rodzice sie rozejdą i jest z mniejszą krzzywda dla dziecka niz
gdyby mieli zyć w klamstwie tylko ze względu dlatego ze "dziecko"jest - bo to
jest moim zdaniem większa krzywda niz samo "rozejście się " rodziców na
zdowych , jasnych , zasadach kt mówia o dobru dziecka a nie o dobru
rozumianemu prez pruzzmat doswiacen zzona i zrobieniu z dziecka karty
przetargowej we wzajemnych "pretensjach"
>Wychodzi dopiero po latach.
bzdura , bdura i jeszcze raz bzdura ! wyjdzie po latach tylko wtedy kiedy sie
dziecko wychowa w nierozumieniu, klamstwie, nieszczerosci etc jesli będą to
zdrowe relacje( nawet niech to będzie weekend, ale ojciec bedzzie wtedy ojcem
a nie kumplem jak ktos tu gdzies sugerował w poprzednim poscie) to dziecko nie
będzie odczuwało konsekwencji rozwodu "po latach"
>Poza tym
> dziecka nie można wychowywać nie krzywdząc go każde z rodziców osobno, bez
> względu na to, czy rodzice stanowią rodzinę, czy sie rozeszli.Dziecko musi
> czuć tą wspólność jego wychowywania. Dziecko ma bardzo silną potrzebę
> jedności rodziny i silnych więzów między rodzicami. Sama świadomość, że i
> tata i mama go bardzo kochają nie jest dla dziecka w pełni wystarczające.
dlaczego nie ?? ta swiadomość ze rodzice kochaja nadal tak samo mimo rozejścia
się jest moim zdaniem bardzo wazna, a 9 latkowi juz mozna przystępnie
wytlumaczyc powody rozejscia sie rodziców, które mimo wszytsko nie zmieniją
relacji miedzy nim a rodzicami. Na pewno bedzie bunt , ale zz czasem przy
pomocy rodziców przejdzie przez te trudne dla was trojga chwile , tylko musi
to mądra pomoc
> Dużą tragedią dla dziecka jest rozstanie się rodziców i tego faktu nie da
> się niczym mu wynagrodzić ani wytłumaczyć, ponieważ dziecko postrzega
> rodziców jako jedność dwóch różnych osób.
dziecko postrzega rodziców jako mamę i tatę a nie jedność , jesli rodzice się
rozwodza to bardzo wazne jest zapewnienie ze miedzy nim a mamą oraz miedzy nim
a tatą nic sie nie zmienia , zmieniają sie tylko relację miedzy mama a tatą
>Uważam, również, że jakby dziecku
> nie tłumaczyć powodów rozstania w sposób dla niego zrozumiały to i tak ono
> tego nie zrozumie (jako przykład mam na myśli naszą rodzinę i naszego 9
> syna). Dziewięcioletnie dziecko nie zrozumie, dlaczego mama nie kocha tak
> kochającego jego i jego mamę ojca. W niedzielę byłem z Synem w kościele,
> przy wyjściu zatrzymałem się przy księdze, w której ludzie wpisują swoje
> rózne prośby i intencje. Wojtek podszedł do mnie, spytał się co to za
> książka i poprosił abym za niego (wpisał) poprosił by rodzice się nie
> rozwiedli. Coś dodać? Nie prosił o to, by rodzice się wzajemnie kochali, o
> czym pewnie w tym momencie nie pomyślał, ale o to, by się nie rozwiedli,
> czyli dzicko potrzebuje pełnej rodziny!!.
bo mu nie tlumaczycie ! a zapewniam cię znacznie gorzej jest dla dziecka
utrzymywanie rodziny tylko z tego powodu ze ono jest ! bo za kilka lat ten 9
latek bedzie mial lat dajmy na to 15 i juz pewne sprawy sam bedzie
dostrzegal , juz jako 9 latek dostrzega. Poza tym dziecko rosnie i za kilka
lat nie będzie potrzebowało rodziców i co Wam wtedy zostanie ?? czekanie na
wnuki kt wypelnia pustke miedzy wami ??myśl Sokratesi etakze o sobie w yciu
treba byc troszke egoista zeby byc szczęsliwemu
>Coś dodać? Więc, jak sobie
> pomyślę, że ludzie się rozwodzą z róznych błachych powodów, że często
> motywacją jest róznica charakterów, to krew mnie zalewa, bo żal mi ich
> dzieci. \
janie nazwalabym rónicy charakterów blahą motywacją :)) ale to juz zmoje
subiektywne odczuwanie pewnych spraw
>Ponoć w sądach dobro dziecka również jest na pierwszym miejscu, ale
> czy nadal mozna ufać sądowi?
> Czy nie uważacie, że takie spotkania z synem, to nie jest ciągłe
> rozdrapywanie jego rany po rozwodzie rodziców, że ojciec teraz jest, ale
> zaraz go nie będzie i tak w kółko.
nie jest rozdrapywaniem ran , jest zapewnieniemm zze mimo tego iż relacje
miedzy tatą a mama sie zzmienily ja dalej jest Twoim ojcem, jestem i będę nim
cokolwiek by się nie stało.Oczywiście jesli mowimy o dobru dziecka to bezz
klotni o czas kiedy dziecko moze sie spotkac z ojcem , najlepiej zawsze wtedy
kiedy bedzie czuło taka potrzebę , zapewnienie ze ojciec jest zawse kiedy
bedzie potrzebny synowi to bardoz duzo ! i najlepiej omowic to naspokojnie
zoną. Jesli obojgu rodzicom zalezy na dobru dziecka ......będą postępowali w
imie dobra dziecka :)) a nie traktowac je jako pkt przetargowy jak to azwyczaj
bywa w sprawadch rozwodowych i co bardzo dobrze widac w postach jacobsa400
> Myślę, że nie trzeba korzystać z opinii psychologów dziecięcych, by
> potwierdzili moje powyższe opinie.
hmm..... ale czy Towje zdanie jest tak do konca słuszne??cy nie jest takim
włąsnie mylnym rozumieniem "dobra dziecka'??
> Mam nadzieję, że nikt mnie nie posądzi o jakąś moją przesadę w tym temacie.
> Jestem ciekaw kto uważa i spróbuje mi wytłumaczyć, że dziecku w zupełności
> wystarczy ojciec weekendowy.
> Może ktoś spróbuje mnie przekonać, że dziecko będzie szczęśliwe widząć matkę
> szczęśliwą z innym panem.
ja jestem szczęsliwa :)) moja mama ulozyła sobie zycie na nowo( po 10 latach
od rozwodu ) , ulozyla je nam obu :) i kiedy widzę szczęscie w jej oczach ja
także jestem szczęsliwa , poza tym mimo rozwodu potrafila mi zapewnic taki
dom, kt nie mialy sorry za okreslenie "dzieci z pelnych rodzin " naprawde to
wszytsko jak dziecko bedzie odbieralo rozwód zalezy od WAS-RODZICÓW :)) i
tylko i wyłącznie od Was. A naprawde lepiej jest miec szczęliwych rodziców po
rozwodzzie o zdrowych relacjach niz tzw "pelna rodzine " ale o relacjach
nieprawidłowych
> Czy są na grupie osoby, które chowały się w niepełnych rodzinach, i czują,
> że coś straciły w dzieciństwie, co ma wpływ na ich obecne życie? Ja co
> prawda miałem ojca, ale tak, jakbym go nie miał i myślę, że ten fakt miał
> duże znaczenie na to, kim teraz jestem?
> Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami.
grupe czytuję , rzadko piszę :)) w dzieciństwienie straciłam nic , mimo ze
rodzice sie rozwiedli a ojciec cóz ...... nie był dla mnie ojcem ( zrezygnowal
z kontaktow ) ale mialam szzczęsliwa rodzinkę :) z mnóstwem cioc , wujków,
dzieci , dziadków itd potem mamam wyszła drugi raz za mąż i mam lepszego
ojczyma niz ojca wiec patrząc z zperspektywy swoich 25 lat uwazam ze dobrze ze
rodzice sie rozwiedli , mama ni ebyłaby z nim szczęsliwa a i ja na pewno tez
nie ( niechce wnikac w szczególy )
Sokrates piszzesz ze miałes ojca ale tak jakbys go niemial ( pelna rodzina )
to teraz odwróc sytuacje rozwodzicie sie z zona ale jestes dalej ojcem dla
swojego syna kochajacym , pokazujacym swiat , przekazującym całą swoja mądrość
jak myślisz jakiego ojca wolałby syn?? takiego kt na kt moze liczyc mimo ze z
nie mieszka,wie ze moze np w kadej chwili zadzwonic do niego zze swoim
problem, posmiac sie znim, pograc w pikle chocby weekendowo etc czy takiego
jakiego ty miałes?? który był a jednoczesnie go nie było ?? i teraz odpowiedz
co jest dobrem dziecka wg ciebie ? mądry ojciec a nim zapewne jestes będzie
znał odpowiedź na to pytanie
> PS. BARDZO WAM DZIĘKUJĘ, ŻE ZAJMUJECIE MNIE ROZMOWĄ. JESTEM SPOKOJNIEJSZY
> MOGĄC SIĘ PRZED WAMI WYGADAĆ I NIE MYŚLEĆ O TYM CO BĘDZIE,
ale zty powinienes myślec :) jak ułozyc swoje relacje z synem jesli dojdzie do
rozwodu , tak zeby tylko i wyłaczznie jego "dobro" było brane pod uwage a nie
wasze wzajene zale, pretensje, spory etc tylko dziecko , jelsi oboje to
zrozumiecie syn bedzie mial i tate i mame w penym tego slowa z naceniu mimo ze
rodzice nie mieszkają razem.Waznziejsze od mieszkania raze jest to jakim ojce
bedziesz dla syna po rozwodzzie , naprawde
BO TO WY TERAZ
> JESTEŚCIE MOIMI JEDYNYMI KOLEŻANKAMI, KOLEGAMI I PRZYJACIÓŁMI. NIE WIDZĘ
> WAS, NIE SŁYSZĘ, NIE MOGĘ PODAĆ RĘKI, ALE DAJECIE MI W TYCH TRUDNYCH
> CHWILACH OPARCIE, KTÓREGO TAK BARDZO POTRZEBUJĘ.
> Sokrates
> Poznań 2004-10-11
pozzdrawiam
i zyczę spokoju ducha oraz madrych decyzji
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|