Data: 2011-05-12 08:27:20
Temat: Re: Osama bin Laden nie żyje
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:n4ojaz8rl0lf.24oexhw823vz$.dlg@40tude.net...
>> PS. He he, i nie tylko ona - większość tej grupy i całe USA!!!
>> :-(
>>
> Z przerazeniem obserwowalam reakcje niektorych srodowisk w USA (zreszta
> nie
> tylko w tam).
Temat 'radości ze śmierci BL' wymaga pewnych rozróżnień.
Po pierwsze, nasza i Amerykanów sytuacja 'emocjonalna'
nie jest równa w tym temacie. Oni mieli na swoim terenie
atak terrorystyczny, który pochłonął tysiące ofiar bezpośrednio,
a ile bezpośrednio to odczuło (rodziny tych, którzy zginęli,
współpracownicy, przyjaciele, znajomi) to trudno nawet policzyć.
Całe firmy jednym ruchem znikneły lub przestały funkcjonować
pozbawione strategicznych pracowników lub strategicznej
infrastruktury. Nam, Polakom - trudno to sobie wyobrazić.
Z natury rzeczy nie czujemy specjalnie duzego ZWIĄZKU
EMOCJONALNEGO z tamtymi wydarzeniami - więc nasze
emocje z natury rzeczy nie mają charakteru 'radości'.
Natomiast nie odmawiałbym prawa do radości Amerykanom.
nawet do głośnej i demonstracyjnej radości. Ten odruch
emocjonalny to coś, co jest im potrzebne jako odreagowanie
na traumę, której doznali.
Porównanie może nie jest do końca adekwatne, ale
gdyby ktoś nam i Rosjanom odmawiał w '45 prawa
do demonstrowania radości na wieść o śmierci
Hitlera (i wszystko jedno, czy sam sobie strzelił
w łeb, czy zginąłby pod gruzami swojego bunkru, czy
od precyzyjnego strzału wykonanego w dobrze
zaplanowanej akcji) - to wszyscy pukaliby się
w głowę.
A bliżej nas: gdyby się okazało, że za katastrofą
smoleńską stoi jeden terrorysta, który planuje
kolejne ataki terrorystyczne na Polaków,
a nasz GROM w akcji go 'zdejmuje' - to jak
wyglądałyby emocje tłumu zbierajacego się
od miesiecy 'pod krzyzem' ? Wyglądałyby nie inaczej,
jak masowa ekspresja 'radości', którą czasem
trudno odróżnić od 'dzikej agresji'.
To tyle w kwesti emocji tłumu.
Pytanie brzmi tylko, jak daleko ta 'dzika ekspresja'
powinna się przenosić na działania polityków
i czy zawsze może być podstawą do budowania
poczucia 'spełnienia obowiązku i wykonania dobrej roboty',
czy poczucia 'bycia odpowiedzialnym' - szczególnie,
w dyplomacji międzynarodowej.
|