Data: 2007-02-27 15:33:58
Temat: Re: Otwarcie Restauracji- pomocy!
Od: "JaMyszka" <f...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 27 Lut, 11:10, Gosia Plitmik wrote:
> [...]
> Swoją droga ma ktoś
> pomysł na niedroga dekrację stołów w wiejskim klimacie?Chciałabym im
> zrobic niespodziankę i cos fajnego przygotowac i się nie powtarzac
Pomysłu jako takiego nie mam, ale opowiem, jak kiedyś my zrobiliśmy
imprezę wyjazdową w klubie, do którego wówczas należałam.
Zamówiliśmy wielkie bochny chleba (ponad pól metra średnicy),
zrobiliśmy gar bigosu i wzięliśmy z sobą beczkę piwa. Każdy z
uczestników miał za zadanie wziąć z sobą drewnianą łyżkę i wielki
kufel do piwa. Wstrzeliliśmy się w wystrój lokalu, bo była boazeria i
duże drewniane stoły, a także drewniane krzesła. Na stołach leżał
chleb, który dzieliliśmy bez użycia noży (hehehee... niezłe pajdy
każdy miał;p) i stały duże miski gliniane, z których jedliśmy ten
bigos drewnianymi łyżkami (no, wtedy nikt nie słyszał o HIV, ani tym
podobnym paskudztwom). Uroku dodały te kufle, napełniane, prawdę
mówiąc, ponad miarę ;)
Impreza była przednia i dość długo w Polsce wspominana;-)
Myślę, że strój "służbowy" w stylu, też by dodał wesołego akcentu
oprawie:)
Inną imprezę, którą ciepło wspominam, to pieczenie barana w bazie "Pod
Ponurą Małpą".
Właściciel (Julo - bardzo sympatyczny człowiek), zaproponował nam
pieczonego barana w piwie. On go wcześniej ubił i odpowiednio
zapeklował (niestety, nie pamiętam czym i jak, ale w całości),
przytargał formę patelni elektrycznej (duża, prostokątna, w garmażerce
elektryczna), którą to postawiliśmy nad ogniskiem i tak piekł tego
barana, od czasu do czasu skraplając go piwem. Wyszła całonocna
impreza;) Hehehee... chlebem podbieraliśmy mu sos;)
Kiedyś będąc na jakimś turnusie, też miałam przyjemność jeść barana
przy ognisku. Ale gospodarze przynieśli go do tego ogniska już
upieczonego i poporcjowanego. I chociaż był pyszny, to jednak
brakowało mi atmosfery pieczenia przy ogniu. Żałowałam, że nie miałam
zwykłych parówek:]
Sądzę, że te dwa sposoby można by zmixować i dopiekać barana na
ognisku:) Bo na przyjęciu Jula mieliśmy także orkiestrę z własnych
kiszek, zanim ten baran się upiekł;-)
Dwa lata temu poznałam przesympatyczne małżeństwo prowadzące
schronisko "Maria Śnieżna", gdy siostrzenica wydawała wesele na tak
wysokim poziomie.
Bar schroniska oparli na swoich wyrobach przygotowywanych w momentach
braku turystów, a następnie zamrażanych. Głównie to pierogi wszelkiego
rodzaju i inne mączne, których nie robimy w domach już tak często.
--
Pozdrawiam :)
JM
http://www.bykom-stop.avx.pl/index.html ; http://ortografia.pl/
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): http://www.fah.pooh.priv.pl/
|