Data: 2007-11-13 21:14:09
Temat: Re: [PODSTAWOWKA] Panstwowa czy prywatna?
Od: MiT <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2007-11-07 23:54, Księżniczka Telimena (gsk). napisał (a)::
> Użytkownik "Elżbieta" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
> news:hqy0dl8hidw9.1odq9cxldd0in.dlg@40tude.net...
>
>> To może wymień jakie możliwości rozwoju ma nauczyciel szkoły prywatnej i
>> udowodnij dlaczego tych samych nie może mieć nauczyciel państwowej.
>
> Męczycie i męczycie, w kółko to samo - już kilka razy pisałam.
Nikt by Ciebie nie męczył, gdybyś podała konkrety zamiast dawać
wymijające odpowiedzi jak słabo opłacana, kiepska nauczycielka w wieku
przedemerytalnym.
> Ja nie
> twierdzę, że nauczyciel w szkole państwowej nie może tylko, że to mniej
> prawdopodobne, bo nauczyciele są różni - IMO w większości niezbyt
> wykształceni pod wieloma względami, bądź w wieku, w którym właściwie nie ma
> już motywacji do kształcenia się.
Oprócz tego co już napisano w wszelkich kursach, szkoleniach i
warsztatach dodam jeszcze z innej beczki. Po pierwsze znam kilka
nauczycielek, które w wieku przedemerytalnym poszły na studia
podyplomowe w celu uzyskania statusu nauczyciela dyplomowanego (mogę się
mylić co do nazwy). Po drugie nauczycielki te pomagały w zdobyciu
kolejnych stopni młodszym kolegom. A uwierz mi, że nigdy człowiek się
tak nie uczy i nie rozwija w swoim fachu jak ucząc innych.
Po trzecie w każdej dziedzinie jeśli chce się być dobrym człowiek uczy
się przez całe życie, bo w obecnych czasach pojawianie się nowinek
technicznych i naukowych to narzuca. Po kolejne, większość moich
nauczycieli prawdopodobnie dopiero w wieku około +35 tak na prawdę
odkrywała, że prywatne zainteresowania można ciekawie wpleść w naukę
przedmiotu. Młodsi też starali się to robić, ale u tych z większym
doświadczeniem wyglądało to o wiele naturalniej.
> Nie ma też pieniędzy na bardzo wiele
> rzeczy, problemem staje się jakaś kreda niebrudząca itd. Standardy już nie
> takie jak te, które w cywilizowanym świecie są normą. Brak funduszy na
> podstawowe rzeczy.itd..
W szkołach generalnie problemem jest dyrektor pierdoła. Bo jeśli ma jaja
(nawet jak baba ;) ) to potrafi znaleźć pieniądze i na dodatki dla
nauczycieli z różnych funduszy pobocznych i walczy o to, żeby Ci
najlepsi zostawali u niego w szkole. A na wydatki pozapłacowe potrafi
znaleźć pieniądze w gminie u sponsorów, czy z innych źródeł. A jak ma
talent menadżderski, to potrafi zorganizować rodziców i uczniów tak, że
nawet prace techniczne przy budynku ma zrobione za frigratis. I nie jest
to uznawane przez tych rodziców i uczniów jak wykorzystywanie tylko jako
praca na rzecz społeczności lokalnej, co jest powszechne w
przywoływanych przez Ciebie normalnych krajach.
Pozdrawiam
MiT
|