Data: 2007-11-13 21:29:46
Temat: Re: [PODSTAWOWKA] Panstwowa czy prywatna?
Od: MiT <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2007-11-08 13:57, Księżniczka Telimena (gsk) napisał (a)::
> Qrczak wrote:
>> Użytkownik "Księżniczka Telimena (gsk)" <c...@W...pl>
>
>> Mylisz się. Nie aspiruję do grona, gdzie mi tam. Natomiast bawi mnie
>> nieznajomość prawdziwych realiów[1]
>
> Być może, ale problem braku orientacji też jest spowodowany przez szkoły
> państwowe. Kiedy chcę zapisac dziecko do szkoły prywatnej spotykam się z
> nauczycielami i dyrektorem i rozmawiamy o tym, co oferują jak wygląda
> nauka itd. Kiedy zadzwoniłam do szkoły państwowej, którą jestem
> zainteresowana pani sekretarka powiedziała mi, że tego się nie
> praktykuje, bo dyrektor musiałby się cały czas spotykac z rodzicami.
> Trzeba przyjść i wypełnić wniosek.
No to trzeba pójść i porozmawiać lajf. Tylko, że to poważna umiejętność
rozmawianie z ludźmi.
Ja w państwowej szkole mojego pasierba mogłem porozmawiać z prawie
wszystkimi nauczycielami o ile potrzebowałem. I to mimo, że nie jestem
prawnym opiekunem. Zostałem tylko odpowiednio przedstawiony przez żonę.
Był tylko jeden, który nie chciał, ze mną rozmawiać, ale to wynikało ze
strachy przed rozmową na argumenty. Z każdym innym udało mi sie porozumieć.
A to, że trzeba z nauczycielem czy dyrektorem umówić się z wyprzedzeniem
na spotkanie to po prostu wymóg kultury. Ceńmy czas swój i innych. Nie
każdy jest mamą na urlopie wychowawczym swobodnie dysponującym rozkładem
dnia.
> Możeniektórzy tutaj obecni rodzice,
> którzy mają już dzieci w szkołach państwowych mają dobrą opinię, bo
> dobrze trafili - ja znam takich co niestety raczej narzekają.
Malkontenci zawsze narzekają. W szkole prywatnej zawsze jest łatwiej
dyskutować, bo dyskutuje się portfelem. To prosty argument.
A tak z innej beczki po co płacić za coś dodatkowo, za co już raz się
płaci, skoro taką samą usługę można mieć bez dopłaty, tylko trzeba
włożyć trochę wysiłku w dopilnowanie wykonawcy. I wcale tego wysiłku nie
jest wiele więcej.
> Jako
> rodzic dziecka z zerówki pamiętam szkołę z czasów kiedy sama do niej
> chodziłam - ci sami nauczyciele jeszcze w niej uczą (niestety, ale to
> też o czymś świadczy).
Może o tym, że są dobrymi fachowcami.
> Być może jest trochę inaczej nić ja to widzę, ale
> nie mam ochoty się o tym przekonać jak już będzie "musztarda po obiedzie"
Wybierzesz co zechcesz. Ale radzę nawet drogiego wykonawcy pilnować w
trakcie wykonywania usługi, żeby nie wyszło na to, że musztarda jak
zwykle się spóźniła.
Pozdrawiam
MiT
|