« poprzedni wątek | następny wątek » |
191. Data: 2012-03-14 12:37:29
Temat: Re: Parowar - refleksje.JaMyszka wrote:
> Sama dość późno wpadłam na pomysł wykorzystania lodówki
> turystycznej w innym celu niż chłodzenie;p
> Otóż będąc na działce podgrzewałam sobie energią
> słoneczną 5 l butle z wodą. Ale wieczorem ona już była
> chłodna - musiałam się więc myć tak do godz. 17 - 18.
Wąż ogrodowy też jest fajny:-) Całe przetwory pakuję do słoików umytych w
wodzie z węża. Bywa nawet gorąca.
> Dopiero przy wykorzystaniu lodówki turystycznej mogłam
> sobie pozwolić na ablucje po skończonej pracy.
Jakbyś zagrzała całą baterię takich butelek, to dopiero miałabyś kąpiel:-)
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
192. Data: 2012-03-14 12:46:08
Temat: Re: Parowar - refleksje.Dnia Wed, 14 Mar 2012 05:19:38 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
> Rano wrzątkiem zalewałam kaszę
Anienienie, ja tam wolałabym najpierw uczciwie zagotować - wrzątek w
momencie przelewania już nie ma 100 st, a w momencie znalezienia się w
kaszy (kasza pochłania część ciepła) na pewno ma już o wiele mniej.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
193. Data: 2012-03-14 12:47:15
Temat: Re: Parowar - refleksje.Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
> przetwory pakuję do słoików umytych w
> wodzie z węża
:-O
--
XL myję w zmywarce na "najwyższym programie" i jeszcze mi mało
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
194. Data: 2012-03-14 13:17:01
Temat: Re: Parowar - refleksje.Ikselka wrote:
> Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
>
>> przetwory pakuję do słoików umytych w
>> wodzie z węża
>
> :-O
> myję w zmywarce na "najwyższym programie" i jeszcze mi mało
Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików. Ciepła woda to ciepła woda
bez względu na to, co ją grzeje. W dodatku to jest ta sama woda, którą mam w
domu.
Ale koty mi w garach za to nie buszują.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
195. Data: 2012-03-14 13:50:13
Temat: Re: Parowar - refleksje.Dnia Wed, 14 Mar 2012 14:17:01 +0100, krys napisał(a):
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> przetwory pakuję do słoików umytych w
>>> wodzie z węża
>>
>> :-O
>
>> myję w zmywarce na "najwyższym programie" i jeszcze mi mało
>
> Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików.
Kolejny durny wniosek - tym razem o zapyziałych słoikach?
Masz zapyziały wąż ogrodowy, a jeśli Ci się naiwnie wydaje, że on taki nie
jest, to patrz początek zdania.
> Ciepła woda to ciepła woda
> bez względu na to, co ją grzeje.
Wiesz, ile stopni ma taka "ciepła" woda z węża? - może 40 i to tylko dopóki
w nim stoi. Owo stanie zaś... o tym za chwilę.
> W dodatku to jest ta sama woda, którą mam w
> domu.
Tylko zapyziałość węża inna 3-)
Hasło - "woda stojąca".
> Ale koty mi w garach za to nie buszują.
Pomijając ten kolejny durny wniosek o naczyniach - wolę mojego domowego
kota niż to, co masz w ogrodowym wężu...
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
196. Data: 2012-03-14 14:11:43
Temat: Re: Parowar - refleksje.On 14 Mar, 09:33, Bbjk <b...@q...pl> wrote:
> W dniu 2012-03-14 09:22, czeremcha pisze:
>
> > Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
> > gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
>
> W woreczkach chyba jest jakiś jeden rodzaj ryżu, a przecież używa się
> różnych?
Nie, w woreczkach można kupić różne.
Skoro nawet ryż do risotto pakują w woreczki, to chyba nie dzieje się
dobrze...
Przecież to kretynizm.
http://www.sonko.pl/x.php/1,417/Ryz-risotto.html
> Nie sądziłam, że większość gotuje w woreczkach, moi znajomi
> raczej nie, przynajmniej ci, o których wiem, co i jak gotują :)
Dla mniejszości nie pakowaliby w woreczki...
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
197. Data: 2012-03-14 15:10:23
Temat: Re: Parowar - refleksje.W dniu 2012-03-14 09:36, krys pisze:
> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
krupniku :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
198. Data: 2012-03-14 15:42:13
Temat: Re: Parowar - refleksje.Aicha wrote:
> W dniu 2012-03-14 09:36, krys pisze:
>
>> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
>> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
>
> Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
> krupniku :)
Tylko po co sobie komplikować życie?;-)
>
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
199. Data: 2012-03-14 18:21:55
Temat: Re: Parowar - refleksje.Dnia Wed, 14 Mar 2012 15:02:55 +0100, krys napisał(a):
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 14:17:01 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
>>>>
>>>>> przetwory pakuję do słoików umytych w
>>>>> wodzie z węża
>>>>
>>>> :-O
>>>
>>>> myję w zmywarce na "najwyższym programie" i jeszcze mi mało
>>>
>>> Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików.
>>
>> Kolejny durny wniosek - tym razem o zapyziałych słoikach?
>
> To tylko twoja interpretacja.
Nie nie moja. Moja jest taka, że je sobie wężem zakażasz, a nie myjesz.
>
>> Masz zapyziały wąż ogrodowy, a jeśli Ci się naiwnie wydaje, że on taki nie
>> jest, to patrz początek zdania.
>
> Tak samo zapyziały, jak kran.
Nie. Ponieważ wylot kranu nie ma zwykle styczności z ziemią (czyli z
wszystkim co w niej jest: bakteriami chorobotwórczymi, gnilnymi, odchodami
zwierząt w tym szczurów, myszy, ptaków itp).
>>
>>> Ciepła woda to ciepła woda
>>> bez względu na to, co ją grzeje.
>>
>> Wiesz, ile stopni ma taka "ciepła" woda z węża? - może 40 i to tylko
>> dopóki w nim stoi. Owo stanie zaś... o tym za chwilę.
>
> A w kranie? W ilu stopniach jesteś w stanie umyć naczynia?
Moja zmywarka myje w 75 - specjalnie taką wybrałam i korzystam non stop
tylko z tego programu. Słoje przeznaczone do konserwowania fasolki, grzybów
czy mięsa dodatkowo po umyciu w zmywarce wyprażam w piekarniku w jakichś
180, pokrywki wygotowuję.
Koty odrobaczam i szczepię, przed robieniem pierogów kot i ja obcinamy
sobie pazury i myjemy łapki 3-)
>>
>>> W dodatku to jest ta sama woda, którą mam w
>>> domu.
>>
>> Tylko zapyziałość węża inna 3-)
>> Hasło - "woda stojąca".
>
> Tak, masz rację, ona tam tygodniami stoi. Zupełnie inaczej, niż w takim na
> przykład boilerze.
Po pierwsze w bojlerze masz (zakładam) CZYSCIEJ niż w wężu ogrodowym
(końcówka węża zwykle ciągle narażona jest na zanieczyszczenie ziemią
choćby, a co w ziemi, to i w CAŁYM, nie łudź się, wężu...).
Po drugie temperatura wody w bojlerze i stałość jej oddziaływania na wodę
ma się nijak do wspaniałych dla bakterii zmiennych warunków w wężu - na
bakteriobójczą korzyść bojlera oczywiście.
Po trzecie...
Ojjjj... Chyba nie ma sensu. Widzę ciemność, brak pojęcia o wyobrażeniu, a
jak znowu zacznę kawę na ławę (a jest tego dużo - choćby o bakteriach
gnilnych, e.coli, legionelli), to mnie posądzisz o niecne intencje. Dlatego
tylko uprzejmie zachęcam do zrobienia nieco bardziej szczegółowego podglądu
(masz moze mikroskop?) tego, co osadza się i namnaża na mokrych i ciepłych,
porowatych wewnętrznych powierzchniach węża ogrodowego, a mnogość wrażeń
wzrokowych pozwoli Ci się domyślić tego, czego pod zwykłym mikroskopem
zobaczyć nie sposób, a co mimo to w wężu jest, jak i w samej stojącej w nim
wodzie 333-)
"Legionella chętnie mnoży się w wilgotnych miejscach, w temperaturze między
20 a 55 stopni Celsjusza. Wznosi się w powietrze wraz z parą wodną [nie
mówiąc o wodzie - przyp. XL]. Jeszcze gorzej, jeśli zostanie rozpylona.
Ludzie wciągają wtedy w płuca powietrze z drobinkami zanieczyszczonej wody.
Dlatego cywilizacja tak bardzo ułatwiła legionelli atak na człowieka.
Urządzeń rozpylających wodę jest przecież mnóstwo. Do jednego ze zbiorowych
zachorowań w Holandii doszło na wystawie kwiatów, bo stała tam tworząca
mgiełkę wodną wanna wirowa. Niestety, rozpylała wodę zanieczyszczoną i
goście pełną piersią wdychali legionellę.
Choroba w Gdańsku?
- Uważa się, że powinniśmy unikać w swoim otoczeniu zbiorników stojącej
wody. Siedliskiem legionelli może być choćby woda z jakiejś sadzawki, z
nieczynnej fontanny, a nawet długo stojąca woda na spodku doniczki(...)[lub
z węża ogrodowego, w którym często STOI ciepła woda - przyp. XL]"
http://www.zdrowie.annet.pl/zdrowie/bakteria-z-klima
tyzacji-106-2.html
>>
>>> Ale koty mi w garach za to nie buszują.
>>
>> Pomijając ten kolejny durny wniosek o naczyniach - wolę mojego domowego
>> kota niż to, co masz w ogrodowym wężu...
>
> Spodobał ci się durny wniosek, skoro tak sobie utrwalasz.:-> Ja tam jednak
> wolę wąż, niz zawartość kuwety nad pierogami.
Ojjj, niedługo moje pierogi i naczynia wypełnią się zawartością kuwety -
chyba już mało Ci zostało tej "inwencji" 3-)
--
XL z naczyniami w szafkach lub pod pokrywkami oraz wężem ogrodowym TYLKO do
mycia samochodu i podlewania roślin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
200. Data: 2012-03-14 18:22:48
Temat: Re: Parowar - refleksje.Dnia Wed, 14 Mar 2012 07:11:43 -0700 (PDT), czeremcha napisał(a):
> Dla mniejszości nie pakowaliby w woreczki...
O i właśnie.
--
XL wszystkie akademiki w Polsce gotują worki 3-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |