Data: 2009-12-25 21:35:11
Temat: Re: Pieniądze są w życiu najważniejsze...
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 25 Dec 2009 12:27:54 -0800 (PST), Stalker napisał(a):
> On 25 Gru, 19:25, XL <i...@g...pl> wrote:
>
>> PO CV tej pani to stwierdzam, że jednak, o dziwo, nie pracuje w portierni
>> akademika:http://www.jwconstruction.com.pl/pl/o_firm
ie/historia/
>> Natomiast firma, w której pracuje, nie ma wiele wspólnego z celnictwem
>> (takie kwalifikacje ma pani), a nawet nic, natomiast ma zasięg
>> miedzynarodowy, do czego znajomość jezyków u pani sekretarki jest wg mnie
>> niezbędna, no, chyba że szef zatrudnił osobną panią do odbierania telefonów
>> z zagranicy ;-PPP
>
> Wykazałaś bardzo dużo złej woli i zużyłaś bezinteresownie dużo jadu,
> żeby udowodnić brak kwalifikacji tej pani. I przypuśćmy, że faktycznie
> nie ma ona kwalifikacji...
>
> Jaki jest sens porównywania twoich córek do osoby bez kwalifikacji?
Cały czas odnoszę się do Twoich wypowiedzi nt. "najcenniejszej umiejętności
- umiejętności właściwego sprzedawania się" tej pani oraz "I później
wychodzi właśnie taki typ człowieka, co "wszystko umi", tylko
nikt z nim pracować nie chce... ".
Przeciwstawiam (a nie porównuję) moje córki tej pani jako osobie, która
sprzedaje się wg Ciebie najwłaściwiej oraz (a propos drugiej Twojej
wypowiedzi) niczego nie umiejąc jest właśnie takim człowiekiem, z którym
chce sie pracować :)
Pokazuję, że popierany przez Ciebie sposób sprzedawania przy braku
kwalifikacji nie jest powszechny.
>
> Wbrew temu co Ci się wydaje dowartościowanie ciebie i twoich córek
> przez znęcanie się nad osobą bez kwalifikacji odnosi skutek odwrotny
> od zamierzonego.
Czy przypadkiem nie myli Ci się płaszczyzna wirtualna z realem? - nad kim
niby się znęcam? Co boli tę panią? Czym przyprawiam ją o cierpienie?
>
> Przywoływanie ich sukcesów i zalet w kontekście takiego porównanie
> (np. doktorantka z trzema językami kontra wycieruch pana prezesa bez
> znajomości języków) tak naprawdę deprecjonuje ich dokonania i stawia
> je w mocno wątpliwym świetle.
Moje córki sa kontrprzykładem. Kontrprzykłady należy pokazywać, bo inaczej
taki własnie model, jak reprezentuje pani Ładna, staje sie w odczuciu
społecznym pożądany i akceptowany jako jedyny promowany i promujący się, a
ty to wspierasz, co nienajlepiej świadczy o Tobie.
Pozycja tej pani, w jakiej sie ona umiejscawia, deprecjonuje w ogóle
kobiety.
>
> I teraz:
>
> Jeśli twoje córki godzą się na twoje porównania i dowartościowują się
> porównując z byle kim (zupełnie nieadekwatnym do ich aspiracji i
> umiejetności), to wystawia to wyjątkowo złe świadectwo nie tylko
> tobie, ale też im.
>
> Jeśli się z tym nie godzą, ale nie potrafią Ci tego powiedzieć, albo
> to do ciebie nie dociera, to wystawia to podwójnie negatywne
> świadectwo tobie...
>
I one, i ja jesteśmy świadectwem, że kobieta ma swoją godność i nie musi
opierać swojego bytu na rozkładówce w gazecie ani na biurku pana prezesa.
Służą temu małżeństwo, rodzina, rzetelne wykształcenie i kwalifikacje, a
nie jazda na urodzie li tylko i mentalność biurewki.
--
Ikselka.
|