JurekA wrote:
>
> kamila slawinska wrote:
> /cut/
>
> no troszke tak ... wina i sery to Francuzi maja bardzo dobre, wiec jesli
> juz mialbym ich bojkotowac to po prostu by do nich sie nie pchal skoro
> tak im nie podobaja sie Amerykanie ...

Mieszkam teraz o 25 mil od granicy Kanadyjskiej i mam to szczescie, ze
moge sluchac kanadyjskiego radia. Amerykanskie radio (i cale media) jest
tak trzymane za pysk, ze zadne wiadomosci nie cenzurowane przez obecny
rezim nie przedostana sie na lacza. Ale majac dostep do kanadyjskiego
radia otrzymujemy troche szerszy widok na swiat niz w amerykanskich
mediach. Poziom swobody politycznej i osobistej w kanadyjskim radio
przypomina mi lata siedemdziesiate w USA.

Mnie te bojkoty smiesza, szczegolnie nonsensy jakie porobily sie przez
usilowanie zmiany nazwy frytek z "french fries" na "freedom fries".
Dziesiatki dowcipow posypaly sie typu freedom kiss, freedom laundry,
freedom tickler, no i znany film "Freedom Connection."

A jesli chodzi o wino, to tak przywyklam do ciezkich bogatych bukietow
kalifornijskich win, pachnacych jerzynami, debem i sloncem, ze
francuskie wina znalazly sie na drugim planie. A teraz odkrywam caly
szereg malutkich winnic usianych po okolicy, w ktorej mieszkam (polnocna
czesc stanu Washington,) ktore produkuja niezwykle przednie wina z
winogron rosnacych w poludniowej czesci stanu Washington. Te wina laczy
charakterystyczny smak winogron, ktore majac gruba skorke poprzez duze
wachniecia temperatur miedzy dniem i noca, dostarczaja oleistosci i
bukietu, ktory dlugo pozostaje w pamieci smakowej.

Magdalena Bassett