Data: 2002-07-05 17:50:43
Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > - czego byśmy nie mówili to i tak w ostatecznym rozrachunku jednostka
jest
> > odpowiedzialna za to w jaki sposób posługuje się swoim własnym mózgiem.
>
> A to niby w jaki sposób? Wydawało mi się, że to mózg jest "zmienną
> niezależną". To jakiekolwiek myślenie uwarunkowane jest aktywnością mózgu
a
> nie odwrotnie.
- zasadniczo masz rację. Konstrukcja mózgu umozliwia zaistnienie procesów
myślowych, nie odwrotnie. To, co ja miałem nieprecyzyjnie na myśli to fakt,
że jednostka odpowiada za to CO myśli i czy w ogóle a nie w jaki technicznie
sposób sie to odbywa.
> > Otoczenie może mieć pośredni wpływ i często ma ogromny, ale jest to
> jedynie
> > tło do samodzielnych wyborów.
>
> Nie ma żadnych "samodzielnych wyborów". Każdy wybór wymaga określonych
> kryteriów i - bardziej ogólnie - kategorii, za pomocą których możemy
> konstruować myśli. Kryteria te są w 100 proc. produktem "otoczenia", tj.
> naszych interakcji z innymi. Dobrą analogią jest tutaj język. Nie możemy
> mysleć "poza językiem". Każda nasza refleksja odbywa się za pośrednictwem
> języka. Język nie jest natomiast wytworem jednostki, ale produktem
> społecznym. Ergo społeczność, w której żyjemy narzuca nam sposób myślenia.
> Wspomniałem już w którymś poście o dyskredytacji koncepcji "czystej
jaźni".
- tak, ale ostatecznie to człowiek sam decyduje w co wierzy a w co nie, co
przyjmuje a czego nie, co jak ocenia.
> > Ostatnio wraz z rozwojem nauki silnie rozprzestrzenia się filozofia
> > uznająca, że rzeczywistość obiektywnie istnieje i że można ją poznać w
> > jakimś stopniu używając zmysłów, logiki i wnioskowania.
>
> Tu już przesadziłeś zdecydowanie. Ostatnio??? Jaką filozofię masz na
myśli?
> Filozofia już ponad 100 lat temu ostatecznie porzuciła mrzonki o istnieniu
> "rzeczywistości obiektywnej". To, o czym piszesz, to aspiracje filozofów
> starożytnych!
- mam na myśli obiektywizm, który powstał w ostatnich dekadach XXw na
ogólnej bazie filozofii Arystotelowksiej.
> Dzięki temu można
> > wyprodukować samochód i telewizor w dodatku z powtarzalnym efektem. Pod
> tym
> > względem jest to zdrowy światopogląd.
>
> Aby wyprodukować samochód, wcale nie trzeba przyjmować tezy o istnieniu
> "obiektywnej rzeczywistości". Zresztą nawet współczesna filozofia nauki
nie
> posługuje się tym dawno wyśmianym pojęciem.
- moze przypomnę co mam na mysli: to co istnieje - istnieje. Jeśli teraz
Twój organizm jest wyeksponowany na działanie promieniowania
elektromagnetycznego z różnych żródeł -a tak jest- to ma to miejsce
niezależnie czy o tym wiesz, co o tym sądzisz itd. Pod tym względem jest to
obiektywne. Nauka opiera sie właśnie na tym, ze istnieją jakieś niezależne
od świadomości(!) mechanizmy przyrodnicze i dzięki metodom naukowym (logika
i wnioskowanie) stara sie je poznać. Mówimy o tym samym, tylko inaczej to
nazywamy.
> Tak naprawdę nie ma "rzeczywistych
> faktów". To, co nazywamy "rzeczywistością", zmienia się w zależności od
> sposobu, w jaki ją ujmujemy.
- masz prawo tak sądzić. To jest Twoja filozofia a taka jest moja: -
rzeczywistość obiektywnie istnieje, niezależnie czy i jak możemy ją poznać,
jest to "teren". To, ile z niej zdołamy zrozumieć i jak ją w głowach sobie
przedstawimy - jest jedynie mapą terenu, nigdy samym terenem. Osoby
posługujące się uproszczeniem że to co wiem i widzę jest samą
rzeczywistością ulegają złudzeniu, ze rzeczywistość zmienia się każdorazowo,
kiedy zmienią o niej swoje zdanie. Obietywiści zakładają całkowitą
NIEZALEŻNOŚĆ RZECZYWISTOŚCI OD ŚWAIDOMOŚCI (niezależność zarówno od
świadomości człowieka jak i od świadomości superistot - gdyby nawet
istniały). Na tym w psychologii bazuje NLP, a ogólnie cały świat nauki. Czy
kiedy dokonano odkrycia naukowego jakaś zależnośc dopiero powstała? - nie-
zakładamy, że magnetyzm, zmęczenie materiału, pierwiastki, reguły w chemii i
fizyce egzystowały wcześniej, tylko ludzka świadomość nie była w stanie ich
poznać.
> Czasem wystarczy coś inaczej nazwać, by
> zmieniło się nasze podejście do tego (zastanawiałeś się kiedyś czym np.
> różni się "współpraca" od "kolaboracji"?).
- nasze podejście do rzeczywistości nie jest samą rzeczywistością. Jeżeli
coś inaczej nazwiemy albo zmienimy przypisywaną temu w umyśle ocenę - to nie
zmienia się samo zjawisko a jedynie to co o nim sądzimy, czyli nasza mapa
terenu.
> Tworzymy rzeczywistość m.in. za
> pomocą słów.
- nie tworzysz rzeczywistości a jedynie jej odwzorowanie. To jest ogromna
różnica.
> Możesz to nazwać "działalnością magików". Jak powiedział jeden
> ze współczesnych filozofów, "świat nie przemawia do nas, bo nie ma czegoś
> takiego, jak język świata; to my mówimy".
- ja to "mówienie" rozumiem jako próbę nazwania, pojęcia tego co i tak nas
otacza (obiektywna rzeczywistość). Oczywiście, że świat nic nie mówi. On po
prostu jest. Świadomość poznaje go a nie kreuje. Jeśli powiem ''drzewo' to
nie zmaterializuje się ono na moim trawniku ani w żadnej części świata
(może dać realne wrażenie w mojej świadomości). Natomiast jak będę jechać po
ciemku na rowerze przez obiektywnie istniejący las - to może się okazać, że
boleśnie będę musiał przekonać swoją świadomość do uzupełnienia mapy o
drzewo obiektywnie stojące na środku ścieżki. To, że o nim nie wiedziałem
nie znaczyło, że go nie ma. Nie pojawiło się w obiektywnej rzeczywistości w
momencie gdy w nie uderzyłem, no nie?
- dlatego światopogląd głoszący niezależność rzeczywistości od świadomości
jest zdrowym światopoglądem. W jakimś tam zakresie większość ludzi go i tak
stosuje, nazywając to zdrowym rozsądkiem. Nie wjeżdżają z dużą prędkością w
zakręt bo może za nim stać furmanka, o której obiektywnym istnieniu mogą
jeszcze nie wiedzieć. Jak można poznać czy furmanka rzeczywiście stoi? -
używając swoich zmysłów, logiki i wnioskowania. Furmanki może nie być, ale
może być promieniowanie radioaktywne, którego człowiek nie może bezpośrednio
wyczuć zmysłami, bo nie widać go, nie śmierdzi i nie słychać, co nie zmienia
faktu, że ono obiektywnie spustoszy organizm powodując w ciągu kilku dni
śmierć.
Niestety jeśli chodzi o zagadnienia psychologiczne (emocje) zagadnienia
wiary, magicznego myślenia to ludzie nagle przeskakują na zupełnie inne
systemy filozoficzne, które powodują czasem lepsze, czasem dużo gorsze
samopoczucie Samopoczucie wynika bezpośrednio z mapy, a nie z terenu!!! W
realnym świecie będzie to mało przydatne i efektywne (np. ktoś, kto liczy,
że tym razem będzie inaczej albo, ze ma szczęście- mierzalnie gorzej
wypadnie niż ten, kto rozpozna wszystkie zależność, które istnieją w
obiektywnej rzeczywistości.
Istnieje cała gałąź skutecznej i nowoczesnej psychologii, która zakłada, że
emocje wynikają bezpośrednio z mapy a nie z samej rzeczywistości.
Zrozumienie tej jednej subtelnej różnicy mogłoby zmienić emocjonalne losy
milionów ludzi włącznie z tymi, którzy piszą listy 'samobójstwo', 'to już
koniec', 'nerwicowe napady złości', 'załamania' i setki innych listów.
Tymczasem te osoby będą do samego końca bronić swojego chorego
światopoglądu, że żadna tam obiektywna rzeczywistość nie istnieje, że jakiś
bóg im pomoże, że mają depresję z powodu czegoś tam - tylko nie z powodu
swoich ocen i interpretacji obiektywnie istniejących i obiektywnie
obojętnych(!) zdarzeń. W tym samym czasie stracą resztki zaufania do siebie
i resztki innych zasobów - będzie to wyraźnie widać z zewnątrz. Byle kto
wywnioskuje, że to musi być osoba mająca niewydolny światopogląd. Tylko
nieliczny procent walnie głową na tyle mocno i otrze się o nową filozofię
żeby zrewidować swój mało przydatny światopogląd. To takie proste.
Najlepsze jest to, że obecny świat bezwzględnie wymaga od jednostek zdrowego
światopoglądu, super wydolnej filozofii w całej rozciągłości aby normalnie w
nim funkcjonować. Tak nie było, gdy chodziło jedynie o nazbieranie runa i
drewna w XIXw - to było łatwe (jednak opierało się o zdrowe zasady
współdziałania z rzeczywistością) Obecnie ilość niesprawnych
epistemologicznie ludzi lawinowo rośnie, albo lepiej - wyłania się - co
tylko zdają się potwierdzać przychody koncernów farmaceutycznych
sprzedających psychotropy i inne niezbędne im do fizycznego przetrwania
leki. Moim zdaniem będzie coraz gorzej. Mało kto wpadnie na to, że to jego
osobista filozofia, która pozwala mówić "> Tak naprawdę nie ma
"rzeczywistych faktów" jest do niczego.
Wszyscy myślą o filozofii jako o całkowicie nieprzydatnym przedmiocie
będącym domeną rozpuszczonych starców nie podejrzewając jak krytyczne ma ona
znaczenie w codziennym życiu każdego człowieka. Dzięki nieefektywnej
filozofii będą dopatrywać się przyczyn wszędzie, tylko nie w sobie, będą
stosować wszystko, tylko nie ostateczne rozwiązanie...
|