Data: 2008-01-14 20:42:19
Temat: Re: Po co żyć?
Od: Ikselka <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 14 Jan 2008 20:26:47 +0100, Robakks napisał(a):
> "Ikselka" <i...@w...pl>
> news:1upwjakzyz8li$.y8kje1fvv57g.dlg@40tude.net...
>> Dnia Mon, 14 Jan 2008 19:50:10 +0100, Robakks napisał(a):
>>> "Ikselka" <i...@w...pl>
>>> news:lphdwghd4v0x.1eoybodmn18cm$.dlg@40tude.net...
>
>>>> ... w dyskusji nie dowodzi się własnej racji.
>>>> --
>>>> XL wiosenna
>
>>> Szkoda... :-(
>
>> ?
>> Pierwsze słyszę, aby dyskusja służyła przekonywaniu kogokolwiek. Raczej
>> przedstawieniu własnych poglądów i wysłuchaniu poglądów innych, jak rownież
>> wspólnemu wyciagnięciu wniosków.
>
>>> Może kiedyś na SCI to się zmieni i będzie się uzasadniać własne racje.
>
>> Uzasadniać to niekoniecznie przekonywać o ich jedynej słuszności.
>> --
>> XL wiosenna
>
> Czy Pani zdaniem słowa: "dowodzić własnych racji" oznaczają
> "przekonywanie kogokolwiek"???
Zacznę od tego, że "dowodzenie racji" to co innego, niż jej "uzasadnianie".
Nawet fałszywą rację można jakoś uzasadnić - czyli podać tok rozumowania,
który nas do niej doprowadził. Natomiast udowodnić fałszywej racji się nie
da, o ile dowód jest rzetelny - czyli oparty na rzetelnej wiedzy, np.
kiedyś ludzie sądzili, że Ziemia jest płaska - niezaprzeczalnie doprowadził
ich do tego jakiś tam tok rozumowania. Czyli mogli to jakoś uzasadnić.
Jednak nie mogli tego dowieść - bo to była fałszywa racja. Dowieść można
tylko prawdy, czyli tego, że Ziemia jest kulą, bo to prawda.
Podsumowując: nie da się udowodnić zdania fałszywego.
Tak?
;-)
Jeśli zatem uda nam się dowieść własnej racji, to automatycznie powinno
załatwić sprawę przekonania pozostałych o naszej słuszności :-)
Tak?
Bo poprawny dowód musi przekonywać nieprzekonanych, jeśli mają oni naukowy
stosunek do świata ;-)
--
XL wiosenna
===========================================
Adres na WP nieaktywny. Priv tylko na e...@o...pl
Pozdrawiam podszywki - produkujcie sie dalej, nie mam nic przeciwko temu,
byle było mądrze :-P
|