Data: 2004-03-22 22:49:03
Temat: Re: Poddałem się
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<c...@o...pl> wrote in message news:5a33.00001bcf.405f5ade@newsgate.onet.pl...
| > Jest jedna tylko rada, siadacie przy winku i: "i co
| > dalej kochanie".
| Jakie to proste !
| Gdyby rzeczywiście problemy małżeńskie udawało się załatwiać w tak prosty
| sposób, to wzrosłoby spożycie wina "na głowę":)
Zdecydowanie zgadzam sie z tym co napisałas
| Myślę, że Mar naprawdę ma poważny problem i żarty nie są tu na miejscu.
| Cóż zatem można poradzić ? Według moich obserwacji jak się coś zacznie psuć,
| to nic już nie pomoże - żadne terapie i cudze rady. No, może pomoże, ale
| doraźnie i na krótko, a to stanowczo za mało. W sytuacji kryzysowej trzeba z
| czegoś zrezygnować, muszą to zrobić obie strony konfliktu. Trzeba też spełnić
| wiele różnych warunków: oboje muszą chcieć naprawy sytuacji, muszą się jeszcze
| darzyć miłością i szacunkiem, itp. Jeśli konflikt jest tak głęboki, że tego
| już nie ma, to nic tu nie pomoże ... Trzeba ratować to co nam do końca dni
| zostało i ... dać ratować to samo stronie przeciwnej.
| Najważniejsze, to nie upaść na samo dno, wbrew powszechnej opinii - stamtąd to
| już baaaardzo trudno się odbić.
Rozmowy są potrzebne ale niezbędne jest diagnoza.
Skoro jest tak źle to naprawdę sporo można sobie powiedzieć, ważne aby to co się
mówi
słuzyło rozmowie i poznaniu innego punktu widzenia
a nie była takim okropnym wylewaniem żalu.
Pozdrawiam
Jacek
|