Data: 2003-10-11 18:03:54
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji
Od: :: Solana :: <s...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Xena wrote:
> Chyba przedstawilas problem zbyt ogólnie.
Xena, Margola, odpowiem tutaj:
Moj maz mysli coraz bardziej powaznie o zakupieniu konia, byc moze nawet
nie jednego...
Problem polega na tym, ze oprocz ceny, ktora trzeba zaplacic (na
poczatku, byc moze zostanie wypozyczony) utrzymanie go sporo kosztuje,
zarowno jesli chodzi o finanse jak i czas, "odebrany" rodzinie. Victoria
moze pomagac przy "pielegnacji" ale juz malutka Annika (2 lata) na czas
kontaktow z koniem musi byc pod czyjas opieka... Wazna sprawa sa inne
wydatki, typu ubezpieczenie, zakup przyczepy, w razie koniecznosci
transportu itp.
Poza tym, moj maz jest po wypadku i cierpi na silne bole. Wczoraj
pojechal ogladac dwa konie, probowal na nich jezdzic i oczywiscie, z
jednego zdarzyl juz spasc... Dzis ledwo chodzi, ale wcale nie przejrzal
na oczy. Nie jest stuprocentowo sprawny fizycznie i wiem, ze nawet jesli
wielka frajda jest jazda konno, to w jego przypadku wiaze sie to z
ogromnym bolem.
W klubie jezdzieckim, uczy sie jezdzic tez starsza corka. Ja sie koni
bardzo boje, pomimo, ze czesto miewam z nimi kontakt.
> Moim zdaniem zalezy to od
> tego, czy ta potencjalnie kupowana rzecz to jakas "pierdola"
Niestety nie "pierdola", kon to nie ksiazka, jak sie nie spodoba, nie
mozna oddac czy wyrzucic do kosza.
> w przypadku rzeczy bardzo waznej dla partnera chyba bym sie
> zgodzila (bo jakie jest inne wyjscie?) ale próbowalabym przed zakupem
> wymusic deklaracje, ze czas poswiecany rodzinie nie ulegnie drastycznemu
> zmniejszeniu.
Racja, ale nie wiem, na ile jest to wazne, a na ile chwilowe pragnienie,
ktore wkrotce mu sie znudzi...
dzieki, magda
|