Data: 2010-01-14 10:40:07
Temat: Re: Porażenie mózgu
Od: "Redart" <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iza" <f...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bc702362-a2df-49e3-b66f-07a314d1b7e3@d20g2000yq
h.googlegroups.com...
>terapiach uwalniania z umysłu i ciała negatywnych złogów. Odbywało sie
>to tak, ze terapeuta najpierw w szczegółowej rozmowie w spokojnych
>warunkach wyłuszczał żądło problemu tego człowieka, a potem wraz z tym
>pacjentem szedł w ustronne miejsce(bo byli gdzieś na odludziu) brali
>ze soba coś w rodzaju worka. A podczas praktycznej części terapii
>prosił pacjenta by ten waląc kijkami ze wszystkich sił w ten worek
>leżący na ziemi jednocześnie krzyczał/ wyrzucał z siebie ból,
>frustrujące i blokujące go sprawy. Wielu ludzi doznawało ulgi bo ten
>worek niejako odbierał ciosy za kogoś kto notabene te ciosy powinien
>dostać. Korzyść była dobitna dla tych ludzi :)
O,o, to właśnie ...
Bardzo fajnie Iza piszesz, dobrze, że powyższe też pokazałaś. Mamy
jakiś komplecik, który można uporządkować. Dajesz dwa bardzo silne
komunikaty, które bym skrótowo przedstawił tak:
A. "Twoja matka jest chora psychicznie !"
B. "Znajdź worek i ładuj w niego ! Ładuj, ładuj, ładuj !"
Komunikat A w istocie brzmi tak
A. Masz prawo myśleć o swojej matce wszystko co najgorsze.
B. Znajdź obiekt zastępczy, neutralny grunt, który pozwoli Ci
wyzwolić, wyrazić Twoje emocje, bez tłumienia ale też bez
obciążania tym konkretnego człowieka i dalszego wzmacniania
chorej relacji.
To są jakieś tam dwa elementy mającej swoją logikę terapii.
Wiele osób zwróciło Ci uwagę, że skupienie się tylko na
pierwszym (A - Twoja matka jest chora !) generalnie
prowadzi donikąd. Wszyscy w tej rodzinie są 'obciążeni',
'chorzy'. Dałaś po prosty pewien kroczek, ale nie zarysowałaś
perspektywy. I jako taki ten punkt wyjścia jest 'słaby', wprowadza
w błąd.
W momencie jak dałaś punkt B, to już zaczyna mieć to jakieś
ręce i nogi. Zaczyna być tu widoczny jakiś proces,
w którym najpierw odblokowujemy wszystkie aspekty nas, które
'chcą mówić' i nie stawiamy im barier, potem tym najbardziej
domagajacym się uwagi, najbardziej agresywnym rzucamy
coś na żer itp itd - ale już wprowadzamy zakaz żerowania
na przeszłości, na żywych relacjach z innymi ludźmi, potem ...
To proces 'małych i większych kroczków'.
Jeśli wolno mi wiec coś zasugerować ;)
Promuj terapię, której zostałaś poddana, nie promuj jej
poszczególnych elementów, które wydały Ci się w Twoim
wypadku 'najważniejsze' ;))) "Najważniejsze" jest tu bardzo
złudne, bo często kategoryzujemy nasze przeżycia podług
ich 'wyjątkowości' lub 'przyjemności', czy też 'poczucia
wyzwolenia', 'odlotu'. W trakcie terapii takie
odczucia się pojawiają ale można w nich utknąć.
|