Data: 2003-03-17 10:43:33
Temat: Re: Pornografia
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa"
> Asia, ale o ten _kompromis_ właśnie chodzi. Kompromis nie oznacza że Madda
> dostosowywuje się do oczekiwań męża, tylko że _razem_ wypracowywują jakiś
> system współistnienia.
A właśnie. A czy to nie jest wstępnym i podstawowym problemem utrudniającym
(uniemożliwiającym) kompromis postawa: nie przełamię się, mnie to nie odpowiada,
ja nie chcę, ja nie będę, ja, ja, ja...
Zupełnie inaczej osiągnąć kompromis kiedy obie strony zaczynają od "nie wiem,
posłucham na czym Ci zależy i razem wybierzemy najlepsze rozwiazanie i będziemy
nad nim pracować". Czasem praca wymaga przełamywania się, wyrzeczenia
obu stron, czasem tylko jednej, czasem żadnej ale długoterminowo to procentuje.
> Skoro ona mu komunikuje, że jej to nie odpowiada, a
> on po kryjomu nadal to robi to jest OK?
Nie, w związku gdzie ktoś robi coś po kryjomu według mojego systemu wartości
(nie jedynie słusznego, jedynie mojego) nic, absolutnie nic nie jest ok.
A z drugiej strony podzielam zdanie Sadiry. Gdyby ona zabroniła mu pić herbatę,
myć zęby czy używać czarnego długopisu to czy ona jest w porządku? Według mnie
nie. On, robiąc to po kryjomu także.
> Dlaczego preferencje męża mają być spełniane a jej omijane?
Kto powiedział że mają być omijane? Otóż to właśnie sztuka kompromisu,
jedna z ważniejszych umiejętności zwiazku- wybrania tego, co jest
wazniejsze dla obojga. My za nich tego nie wybierzemy, ale mozemy
wskazac co utrudni ten wybór. To, że oboje koncentrują się wyłącznie na sobie
(ona bo nie chce żeby on oglądał nie licząc się z jego potrzebami,
on oglądając nie licząc się z jej uczuciami - oboje są równie nie fair wobec
siebie)
z pewnością utrudnia znalezienie złotego środka dla obojga i pewnie doprowadza
do tego o czym piszesz (on myśli że jego potrzeby mają być omijane a ona
że jej).
> I co ma pełnia seksu wspólnego z oglądaniem pornoli?
Nic.
> Czy
> naprawdę nie da się "urozmaicić" inaczej?
Mam nadzieję że to retoryczne pytanie ;-)
> Kiedyś nie było telewizji a ludzie
> sobie radzili.
Radzili sobie JEŚLI CHCIELI sobie radzić. Jeśli z góry
postanowili że się nie będą przełamywać to sobie nie radzili ;-)
--
Pozdrawiam
Asia
|