Data: 2005-07-27 10:23:15
Temat: Re: ***Potrzebuję obiektywnej oceny***
Od: "Mermaind" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mariusz Kruk" <M...@e...eu.org> napisał w wiadomości
news:slrndeekeq.c24.Mariusz.Kruk@epsilon.rdc.pl...
> Zależy jeszcze co rozumiesz przez "ochłonięcie". Bo z jednej strony masz
> rację - w stanie silnego wzburzenia na sensowną rozmowę nie ma co
> liczyć, z drugiej - zostawienie rozmowy np. na wieczór, jeżeli coś się
> stało rano, jest bez sensu.
W przypadku mojego synka "ochłonięcie" zajmuje zwykle około godziny.
Wcześniej rozmowa nie ma sensu. Mój synek zwykle już sam daje mi sygnał, że
"złość mu przeszła".
Nie powinno się czekać od rana do wieczora - dla mnie to za długo.
> I rozmowa pomaga te emocje nazwać, zrozumieć. A to pierwszy krok do
> panowania nad nimi.
Tylko pierwszy. Mój synek już jest na tym etapie. Niedawno miał do mnie duży
żal ( wmieszała się do tego zazdrość o siostrę). Poszło akurat nie o
butelkę, a o miejsce siedzące w kościele. Piotruś był obrażony przez całą
mszę. Do tego stopnia, że nawet mnie nie pytał, kiedy będzie koniec ;) Panie
będące w kościele próbowały z nim rozmawiać, nawet kazały ustąpić Emilce
miejsca bratu. Oczywiście bez rezultatu - bo jak moim synkiem targają
negatywne emocje, to trzeba to przeczekać i tyle... Pewnie różne miłe panie
oplotkowały moje zachowanie, reakcję moich dzieci i oczywiście to, jak je
wychowuję... Ale co tam, jestem tu tylko na wakacjach ;)
A pod koniec mszy moje dziecko się do mnie odezwało. Żałował, że nie może
swojej złości schować do kieszeni i musi poczekać, aż mu przejdzie. Zaraz po
powrocie do domu porozmawialiśmy sobie i wyjaśniliśmy wszystko. Właściwie
używałam podobnych argumentów, jak w momencie popełniania przeze mnie
"niecnego" czynu, ale wtedy one jakoś nie dotarły. Muszę na przyszłość
uważać na to co mówię ...
Tak więc on już zna swoje emocje i jedyny sposób, jaki na nie zna - to czas.
Z drugiej strony ważne jest to, jak je wyraża. Jak miał dwa latka musiałam
pilnować, aby nie zrobił sobie krzywdy, jak miał cztery lata, to zanim
rzucił się na podłogę, układał poduszki ;) a teraz po prostu się "zapyzia",
robi obrażoną minę, warczy i ... czeka ;)
Pozdrawiam
Jola Emilka (10 l) Piotruś (5,5 l)
|