Data: 2004-01-03 19:36:01
Temat: Re: Prawda o krupniku (was: Re: wódka...?)
Od: BasiaBjk <b...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Wladyslaw Los napisał:
> Na osłodzenie atmosfery napiszę wam, co wiem o krupniku.
[ciach, choc ciekawe]
To ja uzupełnię, żywiąc nadzieję, że nie zemdli nas od tej lanej
słodkości,fragmentem tego, co pisze Gloger w swej Encyklopedii
staropolskiej z 1900-1903 r.
"Krupnikiem zwano wódkę przegotowaną z miodem i korzeniami, która u
mieszczan i uboższej szlachty podawana nieraz na gorąco, zastępowała poncz".
Jeśli już jesteśmy u źródeł, warto przytoczyć ( a propos dyskusji o
przyprawianiu) satyrę Potockiego "Droższa zaprawa niż potrawa":
(Kucharka)
Nie żałuje goździków, pieprzu i faryny,
Czego do każdej, a cóż śmierdzącej zwierzyny,
Trzeba, sypie, o cudzej nie myśląc szkatule.
Doda octu, powidła, dostatek cebule,
Włoży w to i sól, i drwa...
Miałam taką ciekawą książkę, W kuchni i w salonie - gdzieś się
zawieruszyła, jeśli znajdę, przytoczę kilka ciekawostek, o ile bedzie
popyt - świetne opisy, szczególnie zwyczajów okołostołowych, dekorowania
potraw... U Bystronia (Dzieje obyczajów) też jest ciekawy rozdział
poświęcony 'jedzeniu, piciu i paleniu" w dawnej Polszcze. Poświęca sporo
miejsca oczywiście i alkoholom -piwu, winu, miodowi i nieco gorzałkom
rozmaitym. Przytoczę fragmencik:
O tym, by na wystawnym przyjęciu mozna było wódkę podawać, nie było
mowy, chyba w zupełnie wyjatkowych przypadkach. Tak np. w XVII wieku
goszczono posłów moskiewskich, przed bankietem proszono ich do osobnego
pokoju i tam raczono ich rozmaitymi wódkami, "ten bowiem naród okowitę
nad wszelkie inne trunki przenasza" pisał Albrecht Radziwiłł.
> Nie próbujcie raczej tego bez nadzoru rodziców.
Hm, to Twoja kolejna ojcowska uwaga do uczestników tej grupy? ;)
--
pa, BasiaBjk
|