Data: 2007-12-06 22:19:56
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
siwa pisze:
> Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał(a):
>
>> Nie żeby zaraz utrudniać, ale ja wychodzę z założenia, że 11-latek jest
>> pod stałą opieka kogoś dorosłego i nie musi mieć ze mną kontaktu tel.
>
> No więc mój nie był, odbierałam go z różnych miejsc, czasami się
> spóźniałam, czasami miał wyjść przed budynek, jak już podjechałam.
> No pewno, że dałoby się bez, ale komórka znacznie ułatwia nam życie.
> Ostatnio dziecko zapomniało, ja jechałam po nie w korkach pod PKiN i
> nieźle zmarzło. Nie musiało, gdyby miało telefon, bo bym kazała cofnąć
> się do pracowni fotograficznej.
Doświadczenie mi pewnie co nieco zweryfikuje.
>> non stop. Obserwuję wzmożone zjawisko używania telefonu w sytuacjach,
>> które są dla mnie absurdalne, np. robię zakupy w markecie, a tu się
>> panienka drze: " Mietek, to ile mam kupić tej mielonki 20 deko?"
> Zdarza mi się np. w markiecie zostawiać dziecko z telefonem w Empiku,
> a potem go wydzwaniać. Ok, mogę go szukać między regałami.
A niech Ci będzie parę razy się zgubiłam i tel. mi dupsko uratował:)
>> Może dlatego, mam takie zdanie na ten temat, ponieważ ja telefonu używam
>> wyłącznie do konkretów i nie lubię gadać o dupie Maryni, a przypuszczam,
>> że 11-latek może mieć jednak nieco odmienne zdanie na ten temat.
>
> Mój nie ma. Nie lubi dzwonić. Raz na czas (pól roku?) ładuję mu
> komórkę za circa 60 zł.
Być może młody po rodzicach odziedziczy dobre wzorce, ale po paru
miesiącach przedszkola, jak widzę kopiowanie stada nie wychodzi mu na dobre.
> Nie upieram sie, że to niezbędne, ale z mojego punktu widzenia
> niebywale wygodne. Mniej więcej jak z samochodem. Wygodniej mieć i
> umieć go prowadzić.
Fakt, ja ciągle obrywam, że nie mam prawka, bo 75% rzeczy bym mogła sama
załatwić, zamiast liczyć, że tż mnie podrzuci.
--
Paulinka
Najlepiej podstawiają nogi karły, to ich strefa.
S.J.Lec
|