Data: 2005-04-22 20:13:38
Temat: Re: Problem rodzinny
Od: "T.N." <n...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
TomaszB wrote:
> Przedstawilem ja rodzinie i jakis czas pozniej zostalem stracony z
> mojego szczesliwego lotu, rozowe szkielka zerwano mi sila. Problemem
> okazalo sie to, ze Ona nie jest ochrzczona i tylko to jest dla mojej
> rodziny istotne. Cala reszta, to jak Ona mnie traktuje itd. jest nie
> istotna.
I po co Ci to było? Masz 25 lat i nie znasz swoich rodziców na tyle,
żeby wiedzieć jak mogą zareagować? W pewnych sytuacjach trzeba trzymać
język za zębami i tyle. "Przedstawianie" mogłeś sobie spokojnie
odpuścić...
> Z drugiej strony rodzina,
> ktora naciska coraz bardziej pytaniami: "jak beda wychowane dzieci" i
> odpowiedz w stylu "na uczciwych ludzi" jest nie tym czego sie
> spodziewaja.
>
> Ciagle przekonuja minie, ze bedzie lepiej jak sie z nia rozstane,
> tylko nie wiem dla kogo ma byc to lepiej. Chyba tylko dla nich,
> pokolenia dla ktorego kosciol kojazyl sie z walka z komuna.
Tego typu ludzie są kompletnie niereformowalni, zupełnie jak słuchacze
ojca dyrektora. Tak więc jedynie co Ci pozostaje to robić swoje i w
ogóle na temat tego związku z nimi nie rozmawiać. Być może za
dwadzieścia lat ją zaakceptują.
T.N.
|