Data: 2005-04-24 10:52:48
Temat: Re: długie bylo: Re: Problem rodzinny
Od: duszołap <g...@i...wytnij.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik idiom napisał:
>>Nie żebym pochwalała ich postawę, ale jestem daleka od potępienia tejże.
>>Nela ładnie napisała: to ich zadanie, ślubowali wychować Cię w wierze.
>
> O, kurczę, a ja myślałam, że w wieku 25 lat już się nie wychowuje dzieci
> tylko pozwala się im iśc własną ścieżką....
... na własne utrzymanie. Postawa z gatunku "chciałbym, żeby mi rodzice
dawali żryć i dach nad głową, bo jestem dzieckiem, ale nie wtrącali się
ani na krok, bo jestem dorosły/a" jest, łagodnie mówiąc, nie w porządku.
Dom rodzinny to nie hotel, trudno wymagać od rodziców, żeby patrzyli bez
słowa, jak dziecko pakuje się (ich zdaniem) w kłopoty.
> Dla rodziców, którzy boją się, że związek z niewierzącą osobą odsunie ich
> dziecko od Kościoła mam jedną radę - namówcie jakiegoś księdza, żeby
> przespał się z Waszym "dzieckiem" - rozumując tym tokiem, przez analogię,
> będzie to najlepszym sposobem na oddalenie takich obaw... A własciwie -
> bliski związek z biskupem będzie jeszcze lepszy...
I pewnie wydaje Ci się, że to było błyskotliwe? Wydaje Ci się.
--dusz. z doskoku
|